Cytuję za wpisem Krzyśka Wiłkomirskiego opublikowanego na Facebooku.

Jak co roku, kiedy rozliczamy się z fiskusem zachęcamy wszystkich do wpłacania 1% podatku na naszego syna Frania.


W tej chwili Franio ma już 8,5 roku. Jest dzielnym i bardzo mądrym drugoklasistą , ale kto nie pamięta jego historii życia to ją w skrócie przypomnę.

Franio urodził się 17.08.2007, od pierwszych chwil przyjścia na Świat jego życie było zagrożone. Nasz synek urodził się z bardzo ciężką i złożoną wadą serca. Serce jednokomorowe, z którym urodził się Franio wymagało właściwie natychmiastowej ingerencji kardiochirurgicznej. I tak w 3 i 10 dobie życia był operowany w jednym z warszawskich szpitali. Niestety stan dziecka był krytyczny po operacjach i wymagał ciągłego pobytu na oddziale intensywnej terapii – pod respiratorem. W tym czasie przechodził śmierć kliniczną, ogólne zakażenie organizmu – sepsa i ciągle nie dawał się rozintubować. Dodatkowo przeszedł dwie operacje tzw. plikację przepony lewej po porażeniu nerwu oraz operację na jamie brzusznej po zapaleniu otrzewnej wynikającej z przebicia przez lekarzy jelita cienkiego w czasie zakładania gastrostomii.

Kiedy po licznych nieudanych próbach przechodzenia a własny oddech, udało się Frania odłączyć od respiratora On już miał trzy miesiące!! Był to dla nas czas jego drugich narodzin. Po raz pierwszy mogłam Go wziąć na ręce, przytulić i trzymać w ramionach. To było niesamowite…..

Po przejściu z oddziału intensywne terapii trafiliśmy na oddział kardiologii. Tam nasz pobyt trwał ponad miesiąc. Nie był to prosty czas, ale i to wytrzymaliśmy.

Pamiętam, że do domu po raz pierwszy Franek wrócił 4.01.2008. To było coś. Z jednej strony radość, ale z drugiej wielki czas niepewności i leku. Stan Frania nie był dobry. Wiedzieliśmy, że będą mu potrzebne kolejne operacje na serduszko. Także wiedzieliśmy , że nie mogą być wykonane w Polsce…

Zaczęliśmy zbierać pieniądze na operację serca Franka , która miała odbyć się w Niemczech u naszego Kochanego Prof. Malca. Profesor uratował Franiowi życie , gdyż zabieg wykonano w ostatniej chwili latem 2008roku. Dzięki tej operacji Franio nabrał więcej siły, zaczął rosnąć i przybierać na wadze. Kolejna operacja odbyła się we wrześniu 2010 roku. Był to ostatni zabieg z serii leczenia paliatywnego. Podczas tej operacji doszło do uszkodzenia nerwu krtaniowego i w efekcie porażenie strun głosowych. Taka sytuacja spowodowała trudności z oddychaniem i konieczność założenia rurki tracheotomijnej.

Niestety Franio do tej pory w niej chodzi. Liczne konsultacje w różnych częściach Europy , nie dają nam za bardzo nadziei na wyjęcie rurki. Franek jako już drugoklasista bardzo to przeżywa i buntuje się. Są dni kiedy jest mu trudno zrozumieć fakt rurki w swojej szyi i niesprawiedliwość naszego świata. I w tych chwilach najlepszym pocieszeniem dla niego jest nasz bliskość z nim i zapewnienie Go o naszej bezwarunkowej miłości… Poza tym Franio ma dużo zajęć dodatkowych związanych z rehabilitacją ogólnie pojętą. Dopiero teraz w jego wieku widać jakie spustoszenia w pewnym sensie wywołały te wszystkie narkozy, momenty niedotlenień mózgu itp. Rehabilitacja głównie skupia się nad poprawą równowagi, zwiększeniem napięcia mięśniowego i poprawy motoryki malej oraz koncentracji.

Przed rokiem Franio oznajmił mi ,że chyba trochę nie widzi na prawe oko.( od 7 lat chodzi w okularach). Nie mogłam w to uwierzyć, liczyłam że może to nie prawda. Niestety konsultacje i diagnozy potwierdziły moje najgorsze obawy. Frania prawe oko nie dowidzi. I z tym także mój synek musi się zmierzyć , a my razem z nim. Dlatego też rehabilitacja musi skupiać się także na nauce kontroli ręka – oko, a dla początkującego ucznia to bardzo ważne. To oczko prawdopodobnie też jest efektem niedotlenień i zmian z tym związanych w Ośrodkowym Układzie Nerwowym. Pierwsze miesiące oswajania się z tym stanem był dla Franka szalenie trudny. Tym bardziej ,że Franio coraz częściej mówi o swojej inności i tak też się czuje w swojej grupie wiekowej. Czuje się po prostu gorszy. Nie lubi rurki w szyi, ale wie też, że oddychanie bez niej jest niemożliwe. A teraz jeszcze to oko – jakby mało było tego, że Franek walczy ze swoimi słabościami każdego dnia. Stara się bardzo, uczy się gorliwie i sumiennie pracuje w domu oraz szkole. Jest chwilami zmęczony ilością zajęć i obowiązków… Ale gdyby nie pamięć i życzliwość innych ludzi, nie stać by nas było na kompleksową rehabilitację Frania. Dlatego z całego serca proszę wszystkich tych, którzy mogą i chcą nam pomóc. Aby przekazali swój 1% podatku na Frania. Dzięki tym pieniądzom możemy mu zapewnić ciągłość terapii i jej stałość.

Rozliczając 1% podatku dochodowego za rok 2015 wystarczy w deklaracji podatkowej wpisać nr. KRS 0000290273 fundacji, a w rubryce „Cel szczegółowy” – Franciszek Wiłkomirski.

Pieniądze można też przekazywać na konto Fundacji Cor Infantis z dopiskiem leczenie i rehabilitacja Franka Wiłkomirskiego.

Z wyrazami szacunku Dorota i Krzysztof Wiłkomirscy