kano3.jpgDwóch młodych ludzi stało na werandzie, której okna były otwarte pomimo złej pogody. Jeden z nich nosił wąsy, miał pogodne spojrzenie i okrągłą twarz. Ubrany wsurdut, wyglądał na urzędnika. Nazywał się Jigoro Kano; poprzedniego lata rozpoczął pracę na Fakultecie Sztuk Uniwersytetu Tokijskiego, a obecnie uczestniczył w wyższym kursie tego uniwersytetu. Drugi miał długie włosy, owalną twarz i nosił kimono w kratę oraz hakama. Był boso, nazywał sie Tsunejiro Yamada, później zaś Tsunejiro Tomita i przebywał zawsze blisko Kano jako uczeń a jednocześnie służący.

 
– Czy jest pan zadowolony, Mistrzu? Czy praca idzie dobrze?
– Tak – odpowiedział Kano i zajrzawszy do pokoju, zapytał z uśmiechem:
– A może trochę poćwiczymy?
– Ćwiczenia ju-jutsu? – zapytał Tsunejiro niespokojnie.
– Poćwiczmy trochę.
– Nie, Mistrzu, to nierozsądne… dopiero dzisiaj tu zamieszkaliśmy. Nawet nie daliśmy naszym sąsiadom soba. Nie zwracajmy na siebie uwagi od samego początku.
– Masz rację – powiedział Jigoro śmiejąc się. Miał dwadzieścia trzy lata, a Tsunejiro osiemnaście.
 
Stosunki między nimi przypominały relacje między feudałem i wasalem. Po usilnych poszukiwaniach znaleźli pokój w świątyni Eishoji. Świątynia ta znajdowała się przy Shitayta-Kita-Inari-cho w dzielnicy Taito-ku. Rejon ten zwano "Umebori" to znaczy "wypełnione po brzegi rowy"; ulice były ruchliwe, lecz w obrebie świątyni panował spokój. Otoczona murem, wrota miała skromne, ganek ceglany; po prawej stronie, o jakieś pięć lub sześć ken dalej znajdowało się wejście pokryte strzechą, a w bramie była okratowana furtka. Budynek składał się z sześciu pokojów i zapewniał większą wygodę niż inne pomieszczenia mieszkalne w dzielnicy. Głównym kapłanem był Tyo-Gyo-Ho, zacny, stary człowiek należący do sekty Iyodu-shu.
 
Jigoro Kano urodził się w pierwszym roku Epoki Manen, w październiku 1860 r. w prowincji Hyogo. Był trzecim synem Jirosaku Mareshiba Kano, związanego z rządem wojskowym (szogunatem). W dzieciństwie nazywano go „mały Nobunosuke", ponieważ był drobny i delikatny. Rodzinę, mieszkającą w Mikage, dobrze znano jako producentów sake, której tajemnicę wyrobu przekazywano z ojca na syna od ponad stu lat.
 
Najpierw jego ojciec Jirosaku przejął interesy rodzinne, lecz wkrótce sam przestał zajmować się produkcją sake i został urzędnikiem  państwowym, dostawcą dla rządu wojskowego.
 
Admirałem japońskiej floty był Kaishu Katsu, który stał się sławny w czasie kapitulacji zamku Edo, zaś Jirosaku był jego bliskim przyjacielem. Admirał miał wielki wpływ na Jigoro. Młodego Jigoro uważano za cudowne dziecko. W szkole miał bardzo dobre wyniki, lecz nie w ćwiczeniach fizycznych. Był mały, jeden z niższych uczniów w klasie i niezbyt silny. Szkolni koledzy zazdroszcząc mu osiągnięć w nauce, mścili się, stale go prowokując: – „Aleś ty słaby, Kano" – mówili – „Jeśli chcesz się bić, chodź tutaj, tchórzliwy Kano". Kano był  wystarczająco sprytny, aby nie reagować na zaczepki.
 
W 1873 roku Kano opuścił swoich rodziców i został uczniem prywatnej szkoły brytyjskiej z internatem w Shiba – Tokio. Wtedy to zaczął myśleć o ju-jutsu", ale nie znalazł nauczyciela.
 
Baisei Narai, były samuraj, był częstym gościem u rodziców Kano. Ćwiczył on ju-jutsu u mistrza Tetsushiro Imai ze szkoły Kyushin-ryu. Jigoro prosił go o naukę, ale na próżno. Faktycznie ju-jutsu w owych czasach nie cieszyło
się dużym szacunkiem. Na dodatek jego ojciec nie chciał, żeby syn tracił czas na ju-jutsu, lecz kazał mu pilnie przykładać się do nauki. Kano przypomniał sobie wtedy o dozorcy willi swego ojca, Ryuji Katagiri, który znał ju-jutsu. Ale ten odmówił, nie chcąc sprzeciwiać się ojcu młodego Kano.
 
W 1877 roku Szkoła Kaisei i Szkoła Medyczna w Tokio połączyły się, tworząc Uniwersytet TokiJski. Nowy uniwersytet miał cztery fakultety: prawa,nauk ścisłych, literatury i medycyny. Kano wstąpił na wydział literatury. Tego samego roku zarekomendowany przez mistrza Teinosuke  Yagi został uczniem Hachinosuke Fukuda ze szkoły Tenshin-shinyo-ryu.
 
Na wydziale literatury jego kolegami byli: Takaaki Kato przyszły premier i Kumazo Tsuboi – przyszły dziekan tego samego wydziału, ale oni nie interesowali się ju-jutsu. Jedynie Tsunejiro TomitaJego wiemy służący, ćwiczył wtedy z Kano. Kano musiał trzymać w tajemnicy fakt, że ćwiczy ju-jutsu.
 
Oto krótkie wyjaśnienie tej sytuacji. Okres feudalny skończył się zaledwie parę lat wcześniej. Wielu studentów otrzymało wychowanie systemu feudalnego. Przybyli do Tokio, nosząc dwa miecze, co znaczyło, że byli synami samurajów. Również i na uniwersiltecie znaleźli się tacy zarozumiali ludzie i demonstrowali swe przywiązanie do dawnego ducha feudalnego. Z powodu różnych niepokojów nie mieli wielu okazji, aby poznać sztuki walki, nawet walkę mieczem, który tak dumnie nosili. Mimo to byli wojowniczo nastawieni.
Wśród tych młodzieńców wyróżniali się Kiomi Chito z prowincji Kochi i Takasue Fukutomi. Nigdy nie przepuszczali okazji, aby uderzyć któregoś ze swoich kolegów; w jadalni krzyczeli na kucharza, że potrawy są niejadalne – nawet ich nie próbując. Często policzkowali kucharza lub rzucali talerzami w kelnerów. Pewnego dnia jeden z nich uderzył pięścią Kano i powiedział, że go nie lubi. Jigoro nie zareagował, czując chyba, że jest za słaby, aby się bić. Seteurei MiyakeJego kolega ze studiów, wymieniany w pamiętnikach, wspomina, że Jigoro Kano „poniżony, zaczął uczyć sięju-jutsu".
 
Jedynie studenci uniwersytetu mogli się tak zachowywać, ponieważ tolerowano ich zachowanie, jako że w tamtych czasach studenci cieszyli się takim samym szacunkiem jak obecnie doktor nauk.
 
Należałoby tu powiedzieć, że uniwersytet w owym czasie (koniec dziesiątego roku Meiji – 1878 r.) „importował" europejską cywilizację.
Studenci naśladowali wszystko, co się dało, tylko mniej lub więcej rozumiejąc o co chodzi. W wypadku sportu, łyżwiarstwo na przykład wprowadził pewien cudzoziemiec, który przeprowadził demonstrację na zamarzniętej rzeczce pod mostem Kyobashi, niedaleko obecnego Obserwatorium. Dotąd łyżwiarstwo nie było tam znane, więc studenci ślizgając się obuci w geta po podłogach sal wykładowych, byli przekonani, że uprawiają sztukę łyżwiarską. Podobnie działo się i w innych dziedzinach. Kiedy mieszkańcy Tokio zobaczyli po raz pierwszy na rzece Sumida regaty wioślarskie, w których uczestniczyli cudzoziemcy, odebrało im mowę ze zdumienia. Studenci natychmiast zaczęli ścigać się w beczkowatych łódkach, używanych przez chłopów na polach ryżowych. Od czasu do czasu skąpali się w wodzie, ale ani razu nie pomyśleli, aby udoskonalić kształt swoich łódek i nauczyć się wiosłować.
 
To właśnie dzięki cudzoziemskim nauczycielom Japończycy poznali różne sporty europejskie i amerykańskie. Na przykład przyszły burmistrz San Francisco – nazywany „Zębaczem" – Wilson oraz inny Amerykanin – byli sportowcami. Anglicy spopularyzowali krykiet, Amerykanie zaś baseball.
 
Jigoro Kano i jego kolega Karoku Tsuzuki doskonale znali język angielski. Kano często pisał w tym języku do swoich przyjaciół; używał go aż do starości, pisząc swój pamiętnik.
 
Obecnie trudno sobie wyobrazić Kano grającego w baseball lub nawet mającego na to czas, ponieważ wiele czasu poświęcał na naukę chińskiego (uczył się tego języka prawie dziesięć lat), gdyż zamierzał pojechać do Chin.
 
Kano i jego kolega Ryusaku Gadał na uniwersytecie grali po raz pierwszy w baseball, który słabo przypominał tę grę wewspółczesnej postaci.
Grał również w karty, co było rozrywką zapożyczoną z Europy, a także w tradycyjne szachy japońskie19. Lecz gdy poświęcał się judo, coraz bardziej zapominał o tych grach i w końcu przestał się nimi interesować.
 
Było lato. Jigoro z angielskimi książkami pod pachą w kapeluszu uplecionym z bambusa oraz w wysokich geta szedł ulicą Ningyo-cho, w głównej dzielnicy starego Tokio. Nagle uwagę jego zwrócił szyld: „Teinosuke Yagi, nastawiacz kości". Większość nastawiaczy kości bowiem ćwiczyła również ju-Jutsu.
 
Teinosuke Yagi mieszkał w ubogim domu, zaledwie w jednym pokoju – sypialni i jednocześnie pokoju przyjęć; nie było tam dojo. Miał około pięćdziesięciu lat. Yagi zdziwił się, że student chce ćwiczyć ju-jutsu i to w tych czasach.
– Chcę wzmocnić się przez ćwiczenie ju-jutsu – powiedział Kano.
– W takim razie dokonałeś dobrego wyboru— odpowiedział Yagi. – Cieszę się, że życzysz sobie, abym wprowadził cię w sekrety ju-justu. ćwiczyłem ju-jutsu pod kierunkiem Matayemona Iso w szkole Tenshin-shinyo-ryu i posiadam certyfikat tej szkoły. Lecz obecnie, jak widzisz, jestem prostym nastawiaczem kości. Nie mam dojo i nie nauczam już ju-jutsu. Ale zamierzam przedstawić cię mistrzowi Hachinosuke Fukuda, który ćwiczył razem ze mną w tej samej szkole. On posiada dojo, które nie jest zbyt duże.
 
Przeczytawszy list od Yagi, Hachinosuke Fukuda chętnie przyjął Kano na swego ucznia. Wówczas Fukuda miał czterdzieści siedem lub osiem lat, nadal był sprawny i w przeciwieństwie do innych mistrzów, mając małą grupę uczniów, nie zrezygnował z nauczania ju-jutsu. Utrzymywał swoją rodzinę dzięki temu, że był nastawiaczem kości. Fukuda był lepszy w praktycznych ćwiczeniach niż w kata. Nauczał techniki przez ćwiczenie, nie przywiązując wagi do formy. Krótko wyjaśniał ruchy i jego uczńiówić ćwiczyli bez teoretycznego przygotowania. Jigoro ćwiczył codziennie,  czasem jednak nie było zajęć, Fukuda bowiem chorował. Wtedy Kano ćwiczył z Tsunejiro Tomitą, swoim służącym, który również zapisał się do szkoły FiAudy, albo z innym uczniem.
 
Strój używany wówczas do ćwiczeń nazywał się keikogi, miał krótkie rękawy i krótkie nogawki przypominające obszerne szorty. Kano ćwiczył codziennie, nic dziwnego więc, że był zawsze podrapany, zwłaszcza na łokciach i kolanach. Dlatego też chodził oblepiony plastrami, co było
złośliwie komentowane przez kolegów, ale Kano nie zwracał uwagi na docinki. Dużo bardziej martwił go niejaki Kenkichi Fukushima. Człowiek ten ważył dziewięćdziesiąt kilogramów i pracował na targu rybnym, bardzo dobry w ju-jutsu, czasem zastępował mistrza Fukudę, ponadto był bardzo silny. Kano ważył zaledwie pięćdziesiąt kilo. Nigdy nie mógł pokonać Fukushimy. Kano czytał europejskie podręczniki dotyczące wychowania fizycznego, analizował też techniki sumo – tradycyjnych japońskich zapasów, a nawet boks i gimnastykę. Poszukiwania te były bardzo trudne, wtedy bowiem jeszcze nie istniał japoński termin Taiiku, który znaczy „wychowanie fizyczne".
 
W Japonii ćwiczono nie tyle dla wzmocnienia ciała, co dla celów wojennych. Nic więc dziwnego, że minister edukacji zalecił wszystkim na uczycielom, aby „naśladowali Europejczyków, którzy -jak mówiono – wykonują ruchy ramionami, chcąc cieszyć się dobrym zdrowiem". Lecz nie wiedziano, jakie ruchy należy wykonywać. Tych, co służyli w wojsku, proszono, by uczyli swych studentów, tego czego nauczyli się będąc w armii.
Oczywiście, w tamtych czasach nie można było uzyskać w bibliotekach informacji na temat wychowania fizycznego, tak jak możliwe jest to dzisiaj. Kano jednak gorliwie wertował angielskie podręczniki i szukał dalej. Pewnego dnia zadowolony powiedział sobie: – Wreszcie znalazłem.
 
Jigoro siedząc w kącie dojo, uważnie obserwował poczynania Fukushimy.
Potem Kano podszedł do niego i ukłonił się.
– Czy możemy powalczyć, jeżeli nie jesteś zbyt zmęczony?
Renkichi uśmiechnął się pobłażliwie, uważał bowiem, że Kano jest trochę tępy. W owym czasie studentów uniwersytetu uważne za „dżentelmenów" i – mimo że Kenkichi przewyższał Kano w ju-jutsu -jednak czuł coś w rodzaju kompleksu.
– Z przyjemnością- odparł Fukushima, wstając po ukłonie w klęku.
Kano, który zwykle szybko próbował chwycić przeciwnika za kołnierz, tym razem stał około dwóch metrów od Fukushimy.
– Co z tobą- zapytał Fukushima, postępując dwa kroki do przodu.
– Czekam w ciebie – odparł Kano,
Ta odpowiedź zirytowała Kenkichi. Co za bezwstydna uwaga, i to skierowana do niego, najsilniejszego w dojo. Zrobił krok do przodu i błyskawicznie rzucił się na Kano. Stało się to bardzo szybko, Kano pochylił się, jedną ręką chwycił rękaw, drugą udo swego przeciwnika. Ciało Fukushimy, ważące dziewięćdziesiąt kilogramów, pofrunęło w powietrze, ledwo dotykając barków Kano i z wielkim łoskotem gruchnęło o ziemię. Upadek był brutalny. Kenkichi poczuł ból w plecach. Zgrzytając zębami,usiadł powoliw tatami i spytałpełen podziwu:
– Co to jest za ruch?
– Myślę, że nazwę go Kata-guruma-odpowiedział z uśmiechem Kano, całkiem z siebie zadowolony.

Również na uniwersytecie ponownie rozpoczęto ćwiczenia ken-jutsu — szermierki oburęcznym mieczem – po okresie, kiedy uznawano tę sztukę za bezużyteczną na skutek dekretu zabraniającego noszenia dwóch mieczy. Profesorowie dyskutowali, czy należy stosować gekiken, czy też nie.
Wiele ciosów zadawano w głowę i w związku z tym obawiano się, że może to być szkodliwe dla mózgu.
Jednakże pewien amerykański wykładowca z wydziału medycyny, ćwiczący ken-jutsu,stwierdził, że obawy te są bezpodstawne. Zaproszono Kenkichi Sakakibara, mistrza szermierki, aby nauczał studentów na uniwersytecie. Jedna z sal wykładowych rozbrzmiewała więc teraz krzykami uczniów ćwiczących szermierkę.
W 1880 roku Sakakibara i stary nauczyciel ju-jutsu ze szkoły Totsuka zostali zaproszeni, aby dać pokaz sztuk walki na uniwersytecie. Doktor Hiroyuki Kato,rektor uniwersytetu – pragnął rozwijać wychowanie fizyczne, pomyślał więc o zorganizowaniu serii pokazów sportowych i sztuk walki.

 
Tak wspomina to wydarzenie Tsunejiro Inoue, doktor literatury: „Potem zaczęło się randori. Wśród ćwiczących ju-jutsu, którzy obserwowali walki szermiercze, tylko jeden zdecydował się uczestniczyć w randori, a był to Jigoro Kano". Hrabia Yamada, obecny tam, pogratulował mu,  mówiąc: – Cóż za odważny student. Widząc ciebie, możemy wierzyć w witalność naszej młodzieży. Pokaz odbył się w wielkiej Bali uniwersytetu, zbudowanej w dziesiątym roku Meiji (1877). W owym czasie gdy odbywał się pokaz, uważano ją za „skromną", lecz mogła pomieścić tysiąc osób i  była jedną z największych w Tokio. Architekci, którzy ją zbudowali, podobno inspirowali się nowymi budynkami w dzielnicy cudzoziemskiej w Yokohamie.
 
Stary mistrz Totsuka miał ponad osiemdziesiąt lat, towarzyszył mu młody mistrz i czterej „pierwsi uczniowie". W czasie tego pokazu Kano walczył z największym spośród owych czterech „pierwszych". Człowiek ten był bardzo silny. Wszelkie ataki Kano nie odnosiły skutku, a kiedy przeciwnik zaczął atakować, Kano zdany był zupełnie na jego łaskę. Kano bronił się z determinacją i po walce stary mistrz i jego uczniowie pogratulowali mu wspaniałej postawy. Dzięki pokazowi i poparciu władz nastąpił renesans ju-jutsu i ken-jutsu.
Kano tym usilniej odczyt więc ju-jutsu. Nie istniały wtedy żadne reguły walki dla ju-jutsu, walczono do momentu, gdy jeden z uczestników się poddał. Przeciwnicy chwytali się za ubranie, jak chcieli. Było to dość brutalne.
 
Na krótko przed tym wydarzeniem, w sierpniu 1879 rok zmarł Hachinosuke Fukuda, mając pięćdziesiąt dwa lata; Kano otrzymał od swego nauczyciela wszystkie pisemne instrukcje walki. Kano podjął dalsze ćwiczenia u mistrza Masatomo Iso, w dzielnicy Kanda, niedaleko mostu Otama. Masatomo był synem i następcą Matayemona Iso. Miał wtedy sześćdziesiąt dwa lata, był żylasty, a jego technika była doskonała. Kano często wspommaŁ że u nikogo nie widział tak świetnego stylu, jak u Masatomo Iso.