– Jak zawsze, o pierwsze! – mówi z iskrą w oku 7-letni Staś zapytany, o jakie miejsce walczy. Z kolei 8-letni Tymoteusz przedstawia swoją nową koleżankę Nadię. Poznał ją kilka chwil wcześniej, na zawodach. Dwie błahe sceny, a przedstawiają całą kwintesencję sportu. Po pierwsze zdrowa rywalizacja, która rodzi w młodych ludziach ambicje, która nie pozwala im na pasywność. Po drugie ludzkie ciepło dające uśmiech. A przecież nie ma nic piękniejszego od uśmiechu dziecka. Co jeśli tych uśmiechów jest ponad 1000?

Sobotni poranek. Ogromna hala sportowa, ważni panowie w garniturach, banery, reklamy, namioty. Ale przede wszystkim oni. Jest Staś, jest Tymoteusz, jest Nadia, są tłumy takich jak oni. Odziani w białe i niebieskie kimona przewiązane kolorowymi pasami. Na czarne jeszcze za wcześnie, ale spokojnie. Wszystko przed nimi. Mają w sobie hart ducha i wolę zwycięstwa. Chcą być bohaterami.

‼️Główni aktorzy tego spektaklu wychodzą na matę. 30-letnia Nina, która pomaga organizatorom i która również jest zadłużona w sporcie, opowiada jak wielkie są to emocje nawet dla dorosłego. – To jest tak ogromne przeżycie, że nie da się go opisać! Reprezentujesz swój klub, swojego trenera, patrzy się na Ciebie cała hala. Patrzą się rodzice.

Tata Tymoteusza trzyma swojego syna za barki przed startem. Daje mu siłę. Uśmiecha się do niego. Tymoteusz wydaje się być odrobinę zestresowany, ale gdy przybija piątkę, stres chyba mija. W tym samym czasie malutka blondynka słucha muzyki ze słuchawek.

Czas mija. Są zwycięzcy, są przegrani. Chociaż… Przegrani? Czy na pewno? Oni tylko zdobyli mniej punktów. Ci, którzy zdobyli tych punktów więcej, podają dłoń drugiemu. Nie ma tu mowy o braku uścisku! Ten chłopiec z czarną grzywką zaczesaną na bok klepie po plecach swojego kolegę ze smutnym wzrokiem. Tablica wyników wskazała 0 przy jego nazwisku. – Nic się nie stało. Nie jesteś gorszy. Po prostu zdobyłeś mniej punktów – zdaje się mówić wyraz twarzy kilkulatka.

Nieopodal maty jest podium. Coś niezwykłego! Jak się zachować? Uśmiechnąć się do zdjęcia? Mieć poważną minę? Nikt nie wie. Tak jakby czuli się lepiej między sobą, a nie w centrum uwagi. Z jednej strony właśnie o to walczyli, ale z drugiej chcą już wrócić do koleżanki z drużyny, która niestety nie stanęła obok nich. Bo z koleżanką lepiej.

❗️To dopiero półmetek. Drugiego dnia, w niedzielę, na matach pojawiają się nieco starsi. Niektórzy już prawie dorośli, lecz uśmiech wciąż ten sam. Niewinny. Agata zajęła trzecie miejsce i czuje niedosyt. – Będziemy pracować, żeby w przyszłości było lepiej! – tak jednak pointuje opis swojego występu. A na ustach wiadomo co. Ten niewinny. Jeden z ponad 1000.

Ciekawe, który z nich zabłyśnie na olimpijskim podium. Kto zostanie bohaterem! To może być Staś, Tymoteusz, Nadia, to może być chłopiec z czarną grzywką. To może być każde z nich. Każde z ponad tysiąca dzieciaków, które dopiero piszą historię. Historia wszak to nic innego jak dzisiaj, tylko że jutro albo nawet teraz, tylko że za chwilę.

Ale chwila… O czym to miało być? Ach! O VIII Memoriale im. Jigoro Kano w Judo! Powiedzieć, że się odbył w dniach 29-30.10.2016, to jak nie powiedzieć nic. W poznańskiej Arenie działo się coś więcej niż jakieś tam zawody. Przez dwa dni można było dostrzec ponad tysiąc przykładów kwintesencji sportu. Jego istotę zrozumiemy tak naprawdę dopiero wtedy, kiedy spojrzymy nań oczami dziecka.

Te wszystkie wrażenia mogliśmy doświadczyć dzięki wsparciu:
– Urzędu Miasta Poznania
– Lider Animator
– Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego

nadesłał: Radosław Miśkiewicz