metro.jpgautor: Anita Karwowska
źródło: emetro.pl – link do artykułu
Opublikowano za zgodą Agora S.A.

Sztuki walki mają wyeliminować przemoc ze szkół. Przeszkoleni nauczyciele będą uczyć uczniów, jak zadawać ciosy i padać na matę, ale i szacunku dla przeciwnika.

Co dziesiąty uczeń był ofiarą agresji ze strony swoich kolegów, a jedna trzecia pedagogów przyznaje, że uczniowie ignorują ich polecenia – wynika z raportu „Szkoła bez przemocy” przygotowanego przez prof. Janusza Czapińskiego.

– Nauczyciele nie wiedzą, jak przeciwdziałać przemocy. Wychowanie fizyczne to jedyne zajęcie, do udziału w których nie trzeba uczniów zmuszać – mówi dr Jarosław Klimczak, prezes Stowarzyszenia na rzecz Przeciwdziałania Agresji i Patologii Wśród Dzieci i Młodzieży, jeden z autorów programu. Zakłada on, że przeszkoleni nauczyciele ze szkół, które zgłoszą się do projektu, będą prowadzić pozalekcyjne zajęcia sportowe. – Zawierać one będą przede wszystkim elementy sztuki walki – opowiada posłanka PO Beata Bublewicz, wiceprzewodnicząca sejmowej komisji sportu, współautorka kampanii. – Bo sporty walki rządzą się jasnymi regułami. Trener jest dla sportowca niekwestionowanym autorytetem, zawodnik kształci w sobie waleczność, a nie agresję. Jeżeli nie trzyma się reguł, to działa przeciwko sobie. My chcemy młodych ludzi właśnie tego uczyć – przekonuje dr Klimczak. Autorzy programu chcą postawić na na judo, zapasy i jujitsu. – To dobry wybór. W tych dyscyplinach najważniejsze nie jest uderzenie przeciwnika, ale kontrola nad własnymi ruchami i dozowanie siły. One uczą tolerancji i opanowania. Oczywiście pod warunkiem, że dzieci będą miały dobrze przygotowanego nauczyciela – uważa prof. Roman Kalina, kierownik Katedry Sportów Walki Wydziału Wychowania Fizycznego Uniwersytetu Rzeszowskiego.

Sfinansowany z pieniędzy Europejskiego Funduszu Społecznego pilotażowy program od ponad roku wprowadzany jest jest w woj. warmińsko-mazurskim. Organizatorom na razie udało się zdobyć pieniądze z funduszy regionalnych (30 mln zł) na studia podyplomowe dla 150 nauczycieli, wynagrodzenie za prowadzone zajęcia (50 zł za godz.) i zakup sprzętu. Za rok, kiedy znane będą efekty programu, pomysł będą mogły przejąć kolejne województwa. Wsparcia dla szkół udzielą też cztery resorty (sportu i turystyki, edukacji, zdrowia i spraw wewnętrznych). Resort zdrowia zajmie się np. promowaniem zdrowego stylu żywienia i badaniami profilaktycznymi, Ministerstwo Sportu będzie zaś wspierać organizację obozów sportowych.

Dlaczego zdecydowano się na sztuki walki, a nie na inne sporty? Autorzy programu oparli się na badaniach przeprowadzonych kilka lat temu przez prof. Kalinę. Zorganizował on zajęcia z elementów sztuki walki dla najbardziej agresywnych studentów szkoły wojskowej. Ćwiczenia i rozmowy o problemach młodych ludzi obniżyły u nich poziom agresji. Poza tym program przeciwdziałania agresji przez sport od lat prowadzony jest w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i krajach Europy Zachodniej, m.in. w Niemczech (tam do przemocy wobec kolegów przyznaje się co drugi uczeń), Hiszpanii i Portugalii. Szwedzkim pomysłem na walkę z agresją w szkołach są zajęcia z siłowania na rękę.

Co zrobić, by nabytej wiedzy młodzież nie wykorzystała przeciwko rówieśnikom? – Podczas naszych zajęć z samoobrony podkreślamy, że najważniejsze są solidarność i wspieranie się, odejście od rywalizacji. Poza tym dzieci muszą pamiętać, że w chwilach zagrożenia powinny też szukać pomocy wśród dorosłych. Dziewczyny, które biorą udział w naszych zajęciach, pomagają sobie i nawiązują przyjaźnie. Ale to możliwe jest tylko wtedy, jeżeli znajdzie się osoba, która zdobędzie ich zaufanie i dobrze nimi pokieruje – mówi Joanna Piotrowska, szefowa Feminoteki, organizatorka kursów samoobrony dla kobiet.