Pierwszy tydzień za nami, oj było ciężko. Dwa dni po dwa treningi dziennie na macie ! Potem jeden dzień tzw odpoczynku ale rano tylko bieg na górę, a tam 25 do 40 stopni nachylenia iść się nie dało, a co dopiero biec. Po biegu arbuzy ukoiły ból nóg i totalne zmęczenie bo jeszcze silka była na tatami. Potem znowu dwa dni ostrego trenowania i wycieczka do Batumi, kąpiel w morzu. Zwiedzanie, totalny relaks. Powrót wieczorem i spać, niedziela silka w górach, schody mistrzów olimpijskich! A dziś znowu mata i silka w górach i tak do końca ! Będzie moc!