Trzydzieści kilka lat na karku, może i kilka cennych tytułów, a może tylko nadwerężone zdrowie i niedokończona szkoła średnia? Różne są losy ludzi, którzy w swe życie wpletli przygodę z judo. Różne wspomnienia, ale i inne perspektywy. Nie każdy pozostanie przy sporcie czy też wybije się na arenie politycznej. Nie każdy sprosta nowym życiowym problemom. Wydaje się, że łatwo popaść w niebyt – sytuacja dotyczy nie tylko wyżej wspomnianych weteranów mat. Przez naszą dyscyplinę przewija się wiele osób – ile z nich dociera do kategorii seniora? Nieliczna grupa reprezentuje nas na arenie międzynarodowej. To, że widzimy ciągle tych samych zawodników na imprezach mistrzowskich mimo braku osiągnięć może świadczyć o poziomie konkurentów. Jak w takim razie wzmagać konkurencyjność skoro wielu judokom nie będzie dane zaprezentować się na zawodach seniorskich?

Ilu to znamy zawodników, którzy mimo kilkunastoletniej pracy i zaangażowania w swój rozwój mając lat jeszcze naście kończy swoje kariery? Nie zawsze przyczyną jest mniej lub bardziej poważna kontuzja, czasem taka osoba zdaje sobie sprawę, co może zdarzyć się w jego życiu w przyszłości. Zaczyna się skrupulatna analiza, ocena wartości i ustalenie hierarchii, po której judo idzie w odstawkę. Tylko garstka osób ma szansę na „karierę”– co z resztą? Nie każdemu zależy by być tym trzecim, czwartym, a jak już mu zależy to, co go czeka potem? Zbyt mało ludzi zostaje przy judo, dlatego, że mogą robić rzeczy w życiu dla nich ważniejsze czasem bardziej dochodowe lub po prostu takie, na które jest zapotrzebowanie. Jest to swoista definicja niepowodzenia naszego polskiego środowiska judo. Mimo, że bardziej medialne są afery korupcyjne w polskiej piłce to dla nas ludzi związanych z judo porażką powinno nazywać się brak perspektyw związanych z naszym sportem. Miło słyszeć, że powstaje coraz więcej UKSów – coraz więcej młodych adeptów zaczyna interesować się judo. Co z tego jednak, gdy liczba ta nie wpływa na liczbę czynnych zawodników w gronie seniorskim. Dopóki nie będzie zauważalnej poprawy dbania o zawodników, nie tylko tych z pierwszych miejsc rankingowych również z tych kolejnych, póki nie będą oni widzieć dla siebie swojego miejsca w świecie polskiego judo dopóty nie stworzymy sobie szansy jako naród do godnego reprezentowania siebie. Nie łatwo być drugą Japonią czy też Francją – judo nie ma szansy stać się sportem narodowym w naszym kraju, ale w obecnym stanie nie można nawet powiedzieć o tym, że robimy wszystko w naszej mocy, aby to zmienić. Talenty zdarzają się i u nas, możemy, więc liczyć, że tak jak do tej pory, któryś wystrzeli w odpowiedniej chwili by później popaść w nicość. Zachowamy, więc pod tym względem pewne status quo, ale czy to jest droga naszego rozwoju?