Specjalnie dla Naszego serwisu rozmowa z Panem Rafałem Kubackim byłym mistrzem świata w judo, trzykrotnym olimpijczykiem, odtwórcą roli Ursusa w filmie „Quo vadis”.

Przed zbliżającym się kongresem Polskiego Związku Judo, poruszane tematy mogą być ciekawym materiałem do dyskusji nad zmianami, które powinny nastąpić w naszej dyscyplinie sportu.

JUDOINFO: Coraz głośniej się mówi o regionalnych ośrodkach szkoleniowych, Pan coś takiego proponował. Proszę przybliżyć ten temat.

Rafał Kubacki: Uważam, że należy rozpocząć przede wszystkim od najważniejszej kwesti czyli od pieniędzy.
Tych pieniędzy jest z roku na rok coraz mniej, bo cała strategia zarządzania PZJ opiera się tylko i wyłącznie na środkach uzyskanych z budżetu państwa. Problem polega na tym, aby zmienić filozofię podejścia do pozyskiwania środków finansowych.

Nie stworzymy żadnych trwałych struktur bez wpompowania określonych pieniędzy w judo. Opieranie się tylko i wyłącznie na środkach finansowych pozyskanych od Państwa jest błędem i ten system, który obecnie obowiązuje w PZJ jest systemem rozdawnictwa tego co otrzymujemy, a z roku na rok otrzymujemy coraz mniej.

System działa w ten sposób, że te związki, które uzyskują wyniki na Igrzyskach Olimpijskich i Mistrzostwach Świata, są promowane. W tej chwili mówi się nawet o finansowaniu i promowaniu tylko olimpijskich dyscyplin – na szczęście wśród nich jest judo.

Ale patrząc na kwestie Regionalnych Ośrodków, należałoby pozyskiwać środki unijne na ich rozwój i utrzymanie.

Powinno to działać w ten sposób, że w Regionalnych Programach Operacyjnych, szesnastu koordynatorów wojewódzkich, czyli tylu ile będzie ośrodków, będzie składać podobne projekty, pod nazwą np. „Sukces na Tatami” czy „Droga dla młodych ”.

Powinien zostać powołany zespół do pisania tych projektów przy Polskim Związku Judo. Wkład własny mogłyby stanowić środki, które otrzymamy z budżetu Państwa. Jeśli pokażemy, że będziemy się starali o pieniądze unijne to wtedy za zgodą Ministra Sportu można uzyskać pozwolenie na otrzymanie pieniędzy z rezerwy celowej budżetu państwa.
Choć jest jeden problem, mianowicie PZJ jest stowarzyszeniem, ale myślę, że i to można obejścia.


Może stworzenie fundacji przy PZJ rozwiązywałoby problem pozyskiwania środków, składki natomiast mogłyby być wkładem własnym.

Mamy ponad 4 mln złotych z ministerstwa na działalność PZJ i to należałoby ukierunkować tylko i wyłącznie na zdobycie sukcesu przez reprezentację.
Musimy wykazać się wynikiem wysokiej klasy, tzn. Mistrzostwa Świata, Igrzyska Olimpijskie.

Następna kwestia to wpisanie judo do Strategii Edukacyjnej Polskiej, aby można było wystąpić o tzw. projekt systemowy. Projekt systemowy polega na tym, że uzyskujemy gwarancję budżetu państwa.

Dzisiaj dla nowego Zarządu, który zostanie skonstruowany 10 kwietnia, najważniejsze zadania to: po pierwsze zadbanie o środki unijne, po drugie to w jaki sposób można pozyskać darowizny, które wspomagałyby działalność PZJ, a następnie pozwolenie na większą autonomię rozwoju okręgowych Związków Judo.
Pozostaje też kwestia licencji zawodniczych. Nie możemy teraz, kiedy jesteśmy w odwrocie, dusić zawodników, trenerów i klubów licencjami.

Kolejna sprawa to zatrudnienie przy regionalnych ośrodkach trenerów. Proszę zobaczyć jaka jest teraz struktura zatrudnienia,
trenerzy w judo to przeważnie nauczyciele wychowania fizycznego, czyli wykonują coś innego a przy okazji zajmują się judo.
Teraz należy tę tendencję odwrócić.

Jeżeli tworzymy 16 regionalnych koordynatorów, którzy zajmują się projektami z ramienia PZJ, jednocześnie mamy 16 regionalnych trenerów na etatach, wtedy całkiem inaczej przebiega proces selekcji. Ci koordynatorzy są zobowiązani do ścisłej współpracy i organizowania pobytów kadry narodowej na terenach danych okręgów, a jednocześnie to współdziałanie prowadzi do ogólnego rozwoju dyscypliny.

JUDOINFO: O ile się nie mylę, to Pan był pomysłodawcą „nauki bezpiecznego padania”, chciał Pan wprowadzić do szkół ten projekt.
To też byłaby szansa na to, aby więcej osób, zwłaszcza młodych dowiedziało się czegoś o judo i może nim zainteresowało.

Rafał Kubacki: Szkoła miękkiego upadania, to jest to co w judo pokazuje się jako profilaktykę, przeciwdziałanie pewnym zdarzeniom takim jak upadki czy złamania. To jest to na czym judo powinno bazować i co powinno pomóc aby nasza dyscyplina weszła do szkół.

Gdybyśmy stworzyli program „Profilaktyka przeciw urazowa” na lekcjach wychowania fizycznego, to moglibyśmy wejść w projekt systemowy Ministerstwa Edukacji i Ministerstwa Sportu.
To dałoby nam gwarancje środków finansowych.

Taka możliwość pozyskania funduszy daje zatrudnienie ogromnej liczbie koordynatorów, mamy wtedy pieniądze na ulotki i spoty radiowo-telewizyjne, a wszystko to ze środków unijnych. Mogą o to aplikować kluby, Okręgowe Związki i PZJ.

Następna droga do uaktywniania młodzieży to program „Młodzież w działaniu”. Cztery razy do roku można składać wnioski o pieniądze. To są wymiany międzynarodowe w obrębie Unii Europejskiej i poza nią. Tam są pieniądze na tzw. trenerów.

JUDOINFO: Brak judo w mediach, ma Pan pomysł jak to zmienić ?

Rafał Kubacki: Judo można rozpropagować tylko poprzez zwiększenie ilości ćwiczących judo w dojo. Pewne rzeczy są niezrozumiałe i nieczytelne dla ludzi którzy nie otarli się o Naszą dyscyplinę. Oni nie rozumieją dlaczego ręka jest podniesiona na wazari, dlaczego walka została przerwana, dlaczego panowie którzy upadli na matę wstali i dalej walczą. To jest niezrozumiałe dla tego kto pierwszy raz ogląda walkę.
Mecz piłkarski jest czytelny, bramka wpadła, wiadomo kto prowadzi.


Natomiast tutaj należy zwrócić uwagę na ilość ćwiczących w salach, oraz dzięki zdobytym środkom unijnym na promocję judo poprzez określone projekty.

Zobaczmy co robi karate, które nas przeskoczyło, jeżeli idzie o promocję. Powinniśmy się od karate wiele nauczyć, bo oni nie będąc dyscypliną olimpijską potrafili się tak zorganizować, oni mają jakąś wiarę w sobie no i element mentalny.

JUDOINFO: Co dalej z Naszym Judo co Pan sądzi o aktualnym kryzysie?

Rafał Kubacki: Są ludzie w Polsce w małych miejscowościach, którzy chcą robić dobrą robotę dla judo, których nie interesują rozgrywki na szczytach pomiędzy wspaniałymi zawodnikami tak jak się dzieje do tej pory. Interesuje ich praca na rzecz tej dyscypliny sportu.
I oni rozkładają bezradnie ręce bo czasami zostają pozostawieni sami sobie.

Nie ma dowódcy w tym naszym Polskim Judo. Nie ma tego jądra, wokół którego należałoby skupić wszystkich działaczy, aby wiedzieli „panowie płyniemy w tamtym kierunku”. A dzisiaj jak podczas Liberum Veto, każdy płynie w swoją stronę. Nie ma wspólnego interesu, nie ma odpowiedzialności za Polskie Judo.

I problem mentalny, który dotyczy aktualnego prezesa Wiesława Błacha i Waldemara Legienia wspaniałego mistrza. Myślę że powinniśmy wrócić do tych zasad, które określił Jigoro Kano – „Ustąp aby zwyciężyć”.

Ludzie potrafią się poświęcić za niewielkie pieniądze, nawet nie mając z tego dochodów, ale tylko wtedy jeżeli widzą ideę.
A ja w tej chwili w tych rozgrywkach Polskiego Związku Judo jej nie widzę.
Tam zniknęło z przed oczu judo, są tylko rozgrywki.

I Teraz cała Polska na nas patrzy, dwa kongresy. Teraz pierwszy, dziesiątego kwietnia następny. Prawdopodobnie dojdzie tam do awantury. Ktoś wyjdzie z tego przegrany, tylko po co się okaleczać?

Nie oceniam pozytywnie sposobu zarządzania Związkiem przez Wiesława Błacha, natomiast uważam, że jest to wybitny trener i wybitny zawodnik.

Gdybym miał radzić p. Błachowi, powiedziałbym, że jeżeli chce być dalej Prezesem, to w aktualnej sytuacji jedynym rozwiązaniem jest autokratyczne zarządzanie.
Nie jest nam potrzebny zarząd 15 osobowy tylko sprawny zarząd maksymalnie 5 osobowy i taką uchwałę dałbym do przegłosowania na zjeździe.

Poza tym, jeżeli jest taka sytuacja jak teraz, to powinien sam przegłosować wotum zaufania wobec swoje osoby jako Prezesa na zjeździe.

Jest jeszcze trzecia osoba, która trzyma klucz do rozwiązania sprawy, to jest Józef Wiśniewski.
Uważam, że ani Waldemar Legień, ani Krzysztof Kamiński, czy Wiesław Błach nie są na tyle silni, żeby samodzielnie umocnić swoja władzę w Zarządzie PZJ.
Tylko Józef Wiśniewski może każdej stronie dać tę gwarancję.

JUDOINFO: Czy będzie Pan na kongresie 10 kwietnia ?

Rafał Kubacki: Nie, ja nie jestem zaproszony.
Ja mogę doradzić, mogę proponować pewne rozwiązania, niestety moi koledzy na poprzednich kongresach nie chcieli tego słuchać.

Samo przejęcie władzy jeszcze nie powoduje tego, że ma się pomysł na realizację. Tak jak powiedziałem to na zjeździe, że za rok półtorej przychodzi czas na rozliczenie.

Prezydent Stanów Zjednoczonych Roosevelt powiedział, ze w sto dni naprawi system finansowy kraju w czasach głębokiej zapaści i tego dokonał.
Kiedy zostanie wybrany nowy Zarząd, powinien on pokazać plan naprawczy oraz osoby, które powinny ten plan realizować i w ciągu tych 100 dni wskazać, konkretne osoby odpowiedzialne za poszczególne projekty.

A teraz odpowiedzialność się rozmywa. Za wszytko jest odpowiedzialny Zarząd. Kiedy się spytamy kto coś zepsuł lub nie dopilnował, otrzymujemy odpowiedź – Zarząd.
Musi być odpowiedzialność konkretnej osoby za konkretne ruchy, czy to członka zarządu, czy pracownika PZJ.

I ostatnia sprawa, bardzo istotna, to komunikacja wewnątrz Związku. W każdej instytucji, firmie małej czy dużej, którą chcemy zarządzać istotną sprawą jest sposób przekazywania informacji. U nas tego nie ma. Odnoszę wrażenie, że niektóre informacje są zatrzymywane tylko dla specjalnej grupy osób.

JUDOINFO: Ruch Judo Club Poland, który promujemy w serwisie budzi różne skrajne opinie, jednym się podoba, że dzieci i młodzicy walczą na matach całej Europy, a po ostatnim wyjeździe do Japonii można powiedzieć świata. Inni starają się negować takie starty i ich częstość w tak młodym wieku. Co Pan o tym sądzi?

Rafał Kubacki: Uważam, że jest to bardzo pozytywny kierunek.
Pańska strona internetowa, JUDO CLUB POLAND, to oddolne inicjatywy, które służą do tego, aby ta lokomotywa pod nazwą Polskie Judo ruszyła.

Jestem za tym aby dzieci wyjeżdżały na takie turnieje, bo to jest zdobywanie doświadczeń. My się gotujemy we własnym kotle. Nasi zawodnicy wychodzą na różnych turniejach i przegrywają z zawodnikami z Mongolii bo nigdy z nimi nie walczyli.
Nie wiedzą jak z nimi walczyć. Mamy jakiś syndrom Rosjan, Gruzinów.
Ja bym zachęcał do tego, aby w każdej nawet najmniejszej miejscowości kluby startowały w taki sposób.
Wyjeżdżajmy do naszych partnerów: Białoruś, Czechy, Niemcy, to jest, powtórzę, zdobywanie doświadczeń.

JUDOINFO: Jest pan dyrektorem Centrum Kształcenia i Wychowania w Oleśnicy, a jakie miejsce dzisiaj zajmuje u Pana Judo.

Rafał Kubacki: Nie zajmuję się na dzień dzisiejszy judo.

JUDOINFO: A gdyby został Pan zaproszony do pracy na rzecz PZJ?

Rafał Kubacki: Ja jestem w stanie współpracować z każdym dla dobra PZJ i dla dobra judo w Polsce.
Nie mam zamiaru też dąsać się i stroić min z tego powodu, że kogoś nie lubię, bo dla mnie najważniejsza jest sprawa Polskiego Judo.

Jeżeli padnie taka propozycja, to chętnie się włączę w prace jako konsultant. Mogę pomagać swoim doświadczeniem, trzeźwym spojrzeniem.
Jest mi łatwiej pewne rzeczy dostrzec bo nie jestem wewnątrz tej organizacji, która jest Zarządem, wiec patrzę chłodniejszym okiem, z dużej perspektywy na wszystkie sytuacje, która dzieją się teraz w PZJ.
Judo jest jedno, ja mogę pracować dla judo.

JUDOINFO: Bardzo dziękuję za rozmowę. Pana dorobek sportowy jest imponujący i mam nadzieję, że Pana doświadczenia zostaną wykorzystane, właśnie dla judo.


9 marca 2010 roku jako JUDOINFO rozmawiał Krzysztof Głaz
Zdjęcie pobrano z Wikipedii.
Wywiad autoryzowany.