Otrzymałem pocztę z „Biura prasowego Pucharu Świata Judoków w Warszawie”, która zawiera podsumowanie wyników, wypowiedzi zawodników.
Tak pełnego i skrupulatnego artykułu podsumowującego jeszcze chyba nie mieliśmy.
Zapraszam do lektury.
WYNIKI:
Dzień I
60 kg:
1. Ashley McKenzie (W. Brytania)
2. Howhannes Dawtjan (Armenia)
3. Artiom Arshansky (Izrael) i He Yunlong (Chiny)
5. Breno Alves i Felipe Kitadai (obaj Brazylia)
7. Michael Iten (Szwajcaria) i Yang Lishuan (Chiny)
Sebastian Janicki, Łukasz Golus, Grzegorz Wieczorek i Łukasz Kiełbasiński (wszyscy Polska) odpadli w eliminacjach.
66 kg:
1. Armen Nazarjan (Armenia)
2. PAWEŁ ZAGRODNIK (POLSKA)
3. Kamal Chan-Magomedow (Rosja) i David Larose (Francja)
5. Francesco Faraldo (Włochy) i Miyaraghaa Sanjaasuren (Mongolia)
7. Clement Czukiewycz (Francja) i Buuvebaatar Kishingbayar (Mongolia)
Aleksander Beta, Mariusz Janicki i Grzegorz Lewiński (wszyscy Polska) odpadli w eliminacjach.
73 kg:
1. Benjamin Darbelet (Francja)
2. KRZYSZTOF WIŁKOMIRSKI (POLSKA)
3. Kioshi Uematsu (Japonia) i Costel Danculea (Rumunia)
5. Renat Mirzalijew (Azerbejdżan) i Tsagaanbaatar Khashbaatar (Mongolia)
7. Giovanni Di Cristo (Włochy) i Odbayar Ganbaatar (Mongolia)
Adam Brysz i Piotr Kurkiewicz (obaj Polska) odpadli w eliminacjach.
WALKI POLAKÓW
Dzień I
60 kg:
1. runda
Łukasz Golus (Czarni) – Nuno Carvalho (Portugalia) 10:0
Sebastian Janicki (Śląsk Wrocław) – Robert Kopiske (Niemcy) 0:10
Grzegorz Wieczorek (Czarni Bytom) – Laszlo Burjan (Węgry) 0:7
Łukasz Kiełbasiński (Ryś Warszawa) – wolny los
2. runda
Kiełbasiński – Felipe Kitdai (Brazylia) 0:5
Golus – Artiom Arshansky (Izrael) 0:10
66 kg:
1. runda
Paweł Zagrodnik (Czarni Bytom) – Alex Pombo Da Silva (Brazylia) 7:0
Aleksander Beta (Gwardia Łódź) – Clement Czukiewycz (Francja) 0:5
Mariusz Janicki (Śląsk Wrocław) – Martin Iwanow (Bułgaria) 0:5
Grzegorz Lewiński (AON Warszawa) – Dzmitry Szerszan (Białoruś) 0:10
2. runda
Zagrodnik – Pierre Duprat (Francja) 7:0
3. runda
Zagrodnik – Yan Vinogradov (Izrael) 10:0
ćwierćfinał
Zagrodnik – Kamal Chan-Magomedow (Rosja) 5:0
półfinał
Zagrodnik – Francesco Faraldo (Włochy) 5:0
finał
Zagrodnik – Armen Nazarjan (Armenia) 0:7
73 kg:
1. runda
Krzysztof Wiłkomirski (AZS UW Warszawa) – Miguel Romero (Hiszpania) 7:0
Adam Brysz (Czarni Bytom) – Saso Jereb (Słowenia) 0:10
Piotr Kurkiewicz (Ryś Warszawa) – Kunter Rothberg (Estonia) 0:5
2. runda
Wiłkomirski – Peter Scharinger (Austria) 10:0
3. runda
Wiłkomirski – Jordan Amoros (Francja) 10:0
4. runda
Wiłkomirski – Tsagaanbaatar Khashbaatar (Mongolia) 10:0
półfinał
Wiłkomirski – Renat Mirzalijew (Azerbejdżan) 10:0
finał
Wiłkomirski – Benjamin Darbelet (Francja) 0:7
Dzień II
81 kg:
1. Loic Pietri (Francja)
2. Yannik Gutsche (Niemcy)
3. Joachim Bottieau (Belgia) i Alain Schmitt (Francja)
5. Axel Clerget (Francja) i Micha Egger (Szwajcaria)
7. Ambaselmaa Bayarsaikhan (Mongolia) i Milan Burges (Węgry)
Łukasz Błach, Jakub Kubieniec, Marcin Partyka, Kamil Kozłowski (wszyscy Polska) odpadli w eliminacjach
90 kg:
1. Roberto Meloni (Włochy)
2. Victor Fishman (Izrael)
3. Kamił Magomedow (Rosja) i Milan Randl (Słowacja)
5. KRZYSZTOF WĘGLARZ (POLSKA) i Matthieu Yves Dafreville (Francja)
7. Timur Bolat (Kazachstan) i Quedjau Nhabali (Ukraina)
Łukasz Koleśnik, Robert Krawczyk i Wiktor Tworzydło (wszyscy Polska) odpadli w eliminacjach.
100 kg:
1. Cyril Maret (Francja)
2. Balint Farkas (Węgry)
3. Dawid Bitiew i Roman Polosin (obaj Rosja)
5. Hassane Azzoun (Algieria) i Leonardo Leite (Brazylia)
7. Hakob Arakeljan (Armenia) i Tobias Mol (Holandia)
Przemysław Matyjaszek, Tomasz Domański, Jakub Wójcik i Rafał Filek (wszyscy Polska) odpadli w eliminacjach.
+100 kg:
1. Stanisław Bondarenko (Ukraina)
2. Adrien Pin (Francja)
3. Rafael Silva (Brazylia) i Andriej Wołkow (Rosja)
5. Thormodur Jonsson (Islandia) i Robert Zimmermann (Niemcy)
7. Mykoła Kartoszkin (Ukraina) i Pierre Robin (Francja)
Maciej Sarnacki, Tomasz Tałach i Przemysław Jaroszewski (wszyscy Polska) odpadli w eliminacjach.
WALKI POLAKÓW
81 kg:
1. runda
Łukasz Błach (AZS AWF Wrocław) – Milan Burges (Węgry) 0:10
Jakub Kubieniec (Czarni Bytom) – Szabolocs Krizsan (Węgry) 0:7
Marcin Partyka (Czarni Bytom) – Laszlo Csoknyai (Węgry) 0:10
Kamil Kozłowski (AZS AWFiS Gdańsk) – Abderrahim Alaoui (Francja) 0:5
90 kg:
1. runda
Łukasz Koleśnik (AZS AWF Wrocław) – Alberto Arnal Mengod (Hiszpania) 7:0
Krzysztof Węglarz (Wisła Kraków) – Arpad Szakacs (Słowacja) 1:0
Robert Krawczyk (Czarni Bytom) – Lyes Bouyakoub (Algieria) 5:0
Wiktor Tworzydło (AZS AWF Warszawa) – Quedjau Nhabali (Ukraina) 0:10
2. runda
Łukasz Koleśnik (AZS AWF Wrocław) – Wadim Syniawski (Ukraina) 10:0
Krzysztof Węglarz (Wisła Kraków) – Enkhabat Erdenebileg (Mongolia) 7:0
Robert Krawczyk (Czarni Bytom) – Walter Facente (Włochy) 0:10
3. runda
Krzysztof Węglarz (Wisła Kraków) – Gabor Ver (Węgry) 5:0
Łukasz Koleśnik (AZS AWF Wrocław) – Roberto Meloni (Włochy) 0:10
ćwierćfinał
Krzysztof Węglarz (Wisła Kraków) – Timur Bolat (Kazachstan) 7:0
półfinał
Krzysztof Węglarz (Wisła Kraków) – Victor Fishman (Izrael) 0:7
o 3. miejsce
Krzysztof Węglarz (Wisła Kraków) – Kamił Magomedow (Rosja) 0:10
100 kg:
1. runda
Przemysław Matyjaszek (Czarni Bytom) – Alexandru Nedelcu (Rumunia) 10:0
Jakub Wójcik (Gwardia Wrocław) – Cyril Maret (Francja) 0:10
Rafał Filek (Wisła Kraków) – Alessio Mascetti (Włochy) 0:10
Tomasz Domański (AZS AWFiS Gdańsk) – wolny los
2. runda
Przemysław Matyjaszek (Czarni Bytom) – Shao Ning (Chiny) 10:0
Tomasz Domański (AZS AWFiS Gdańsk) – Daniel Brata (Rumunia) 10:0
3. runda
Przemysław Matyjaszek (Czarni Bytom) – Leonardo Leite (Brazylia) 0:7
Tomasz Domański (AZS AWFiS Gdańsk) – Hakob Arakeljan (Armenia) 0:10
+100 kg:
1. runda
Maciej Sarnacki (AZS AWF Warszawa) – Rafael Silva (Brazylia) 0:7
Tomasz Tałach (Wybrzeże Gdańsk) – Emil Tachirow (Azerbejdżan) 0:7
Przemysław Jaroszewski (Narew Łapy) – Asaf Zohar (Izrael) 0:10
szczegółowe wyniki:
www.pzjudo.pl
www.ijf.org
WYPOWIEDZI:
Paweł Zagrodnik:
Od dwóch lat, tj. od zwycięstwa w bukareszteńskim Pucharze Świata, nie miałem takiego maratonu walk. Ale wydolnościowo byłem bardzo dobrze przygotowany i wytrzymałem trudny rywalizacji. Nie mogło być inaczej, bowiem judo wypełnia całe moje życie, poświęciłem się bez reszty temu sportowi.
Przed zawodami byłem optymistą, choć tym razem umiarkowanym. Ostatnio wiodło mi się przeciętnie, dlatego nie liczyłem na super wynik.
Wszystkie walki były ciężkie, a najbardziej wymagający okazali się przeciwnicy, którzy jako pierwsi obejmowali prowadzenie, czyli Brazylijczyk Alex Pombo Da Silva i Yan Vinogradov z Izraela. Oczywiście, bardzo trudny był też pojedynek finałowy, niestety przegrany z Armeńcem Armenem Nazarjanem.
Krzysztof Wiłkomirski:
Od jednego z trenerów usłyszałem, że walczyłem po profesorsku. Ale ja wiedziałem, że nie jestem rewelacyjnie przygotowany, że będę miał problemy z kondycją, ale ale wykorzystywałem wszystkie możliwe sztuczki, to co nauczyłem się przez lata i wychwytywałem błędy rywali. Jak widać, to wystarczyło do zajęcia drugiej pozycji.
Nie spodziewałem się takiego sukcesu, byłem przekonany, że bez dobrego przygotowania tak daleko nie zajdę. Teraz żałuję, że udało mi się pokonać w finale Darbeleta. Ale i tak mogę powiedzieć, że miałem sporo szczęścia, bowiem w każdej walce wystarczyła mi tak naprawdę jedna dobra, poważna akcja.
Przemysław Matyjaszek:
Po kłopotach zdrowotnych jeszcze nie wróciłem do najwyższej formy. Dopiero od początku roku rozpocząłem mocniejsze treningi. Wychodzę z kłopotów, widzę, że już jest lepiej, także z wagą. Ostatnio ważyłem 97-98 kg, wcześnie zaledwie 94. Mam do zrobienia jeszcze ok. 5 kg masy mięśniowej.
Najwięcej satysfakcji w Warszawie sprawiło mi zwycięstwo nad Chińczykiem. Plan był taki, aby go zamęczyć przed dwie minuty i trafić. Nie spodziewałem się, że to zdobędzie waza-ari. Na szczęście niespełna minutę przed końcem rzuciłem go na ippon. Ostrożnie podchodziłem do tego rywala, bo kiedyś z nim dwa razy wygrałem, w tym na igrzyskach w Pekinie, ale w ubiegłym roku to on był górą.
Generalnie żałuję, że zmieniły się przepisy i nie można atakować za nogi. W potyczce z Azjatą ręka odruchowo mi poszła i o mały włos mogło się skończyć dyskwalifikacją. Ale też Krzysiek Węglarz mówił mi, że po tylu latach treningów jemu też zdarzają się takie sytuacje, to są odruchy, chwilowe wyłączanie myślenia.
Rafał Filek:
W trakcie walki z Mascettim odnowił mi się uraz, znów skręciłem kostkę. Broniłem się przed rzutem i wtedy doszło do urazu. W tym momencie przegrywałem na dwie kary, czyli yuko, a moja sytuacja była fatalna. Z kontuzją nie byłem w stanie atakować. Naprawdę trudno cokolwiek zrobić na macie ze skręconą kostką.
Po losowaniu oglądałem w internecie walki Włocha, wiedziałem, czego mogę się po nim spodziewać. Wszystko się sprawdziło. Gdybym był zdrowy, mógłbym coś więcej zrobić.
To był mój piąty, albo szósty start w seniorskim PŚ, ale jeszcze nie udało mi się wygrać żadnego pojedynku. Już niedługo zwyciężę, jestem tego pewien.
Przemysław Jaroszewski:
Początek miałem dobry, ale brakowało wykończenia i dokręcenie. Wystarczył jeden błąd i poszedłem na „dyszkę” (ippon).
Nie znałem wcześniej Zohera, ale mimo że był sporo wyższy ode mnie, stylowo mi odpowiadał. Zdecydowanie mam za mało obicia w treningach. W Łapach, gdzie na co dzień ćwiczę, trudno o sparingpartnerów. Potem to wychodzi na zawodach. Nie zawszę mogę sobie pozwolić na wyjazd na zgrupowanie, bo wiąże się to z kosztami, a dodatkowo prowadzę klub judo Minotaur Wysokie Maz.
Wcześniej odnosiłem sukcesy w mistrzostwach Polski, mam medale z różnych kruszców, ale brakuje sukcesów międzynarodowych.
Maciej Sarnacki:
Trafiłem na jednego z faworytów, Brazylijczyka Silvę. Mimo wszystko, wierzyłem, że jestem w stanie wygrać z nim i powalczyć o podium w Warszawie. Niestety, przegrałem z nim rywalizację o uchwyt, nie mogłem zrywać przeciwnika. Po jego akcji punktowej ciężko było coś zrobić, choć miałem nadzieję, że dotrwam do dogrywki i „podgonię” go na zdrowiu.
Z tej klasy zawodnikiem nie walczyłem od niemal roku, tj. od Pś w Lizbonie. Zbyt rzadko jeżdżę na zagraniczne turnieje.
Niedawno, po czterech latach spędzonych w Warszawie, wróciłem do rodzinnego Olsztyna. Studiowałem na AWF, ale nie wiem, co dalej będzie z nauką. Po dwóch miesiącach uważam, że jest dużo lepiej niż było na każdej płaszczyźnie, to dobry wybór. Liczę, że znów będę w kadrze.
(Trener kadry Adam Maj zapowiedział, że zabierze Sarnackiego na najbliższe zgrupowanie).
Kamil Kozłowski:
Francuz Alaoui okazał się zawodnikiem dobrze wyszkolonym technicznie, może nie był najsilniejszy fizycznie, jednak przy walce o uchwyt cały czas zabierał mi rękaw. Jak już dochodziłem do rękawu, to wkładał łokieć od środka i nic nie można było zrobić. Miałem parę sytuacji, mogłem je dokończyć, dwa razy skontrować. Chociaż moje ataki też nie były do końca mocne. Na pewno był do przejścia.
Wcześniej walczyłem w wadze 90 kg, teraz w niższej, bo przy wadze 83 kg nie będę rywalizował ze sporo cięższymi od siebie. A zbić 2 kg to żaden wysiłek. Na pewno spróbuję jeszcze w 81 kg, jestem jeszcze młodzieżowcem, myślę o starcie u Uniwersjadzie.
Jakub Kubieniec:
Wystarczył jeden błąd i spadłem na waza-ari. Było jeszcze 120 sekund, sporo czasu, ale przeciwnik taktycznie dobrze się ustawiał.
W Pś startowałem po raz trzeci, wcześniej w Warszawie w 2009 roku i w Pradze w 2010 roku. Wciąż czekam na pierwszą wygraną. Ciężko o nią, jeśli otrzymuje się jedną szansę w roku. Na razie zdobywam doświadczenie, pewność siebie na macie. Zdaję sobie
sprawę, że będę częściej wysyłany, jeśli osiągną gdzieś dobry wynik. On będzie przpustką.
Na Torwarze miał startować również mój brat Michał, ale on zbyt późno dowiedział się, że trafił z listy rezerwowych do czwórki kadrowiczów. Uznał, że nie ma sensu jechać tylko po to, aby walczyć bez odpowiedniego przygotowania.
Łukasz Koleśnik:
Nigdy wcześniej nie walczyłem z Mengodem, ale znałem tego zawodnika, widziałem go m.in. na Uniwersjadzie w 2009 roku, gdzie zdobyłem srebrny medal. On wtedy odpadł wcześniej. Widziałem go też na turnieju w szwedzkim Boras.
Udało mi się rzucić na początku, później starałem się nie popełnić jakiegoś błędu, może trochę to
statycznie wyglądało. Rywal agresywnie nie atakował.
Jeżdżę na Mś, ME, brakuje sukcesów, nie miałem szczęścia w losowaniu. Troszkę psychicznie, za mało trenuję za granicą.
Skończyłem AWF we Wrocławiu, ale uczę się jeszcze na jednym kierunku, poza tym studiuję zaocznie na wydziale budownictwa na Politechnice. Jak się wszystko dobrze poukłada, to można dać radę.
Adam Brysz:
Wcześniej z nim przegrałem w finale Pucharu Europy, na jego terenie.
Silniejszy ode mnie, bardziej doświadczony, bowiem startował w igrzyskach olimpijskich.
Dziś, mimo że przegrałem w 1.32 min, było trochę lepiej, czułem, że jest w stanie nawet zwyciężyć. Ciężka walka, zaskoczył mnie dwa razy na uczi gari, nie pasował mi stylowo, ale ma co się tłumaczyć, tylko trzeba ciężko potrenować. Bo w innym przypadku to już dawno musiałbym zrezygnować z judo.
Niedawno wróciłem po miesięcznym zgrupowaniu w Japonii. Byli też m.in. mój brat Jacek Brysz, Grzesiek Wieczorek. Efekty z pewnością przyjdą, być może za kilka miesięcy, ale z pewnością będą.
Zbigniew Pacholczyk, trener Aleksandra Bety:
Bardzo dobra walka Aleksa, ale niestety błędy popełniali sędziowie. Raz boczny pokazywał karę dla Francuza, którą nie zaakceptował sędzia główny. Pierwszego yuko, po ataku Aleksa na kouczi gari, w zasadzie nie było. Tak samo z drugim, na uchimate, bo w tym momencie mój zawodnik miał judogę na głowie, więc akcja powinna zostać przerwana.
Aleks do ubiegłego sezonu był juniorem, teraz jest młodzieżowcem i zaczyna starty w seniorach. Planujemy wysłać go na zawody tzw. drugiej ligi do Słowenii, Rosji, Serbii i W. Brytanii.
Aleksander Beta:
Francuz powinien również otrzymać karę, to pomyłka sędziów, chociaż moje błędy na macie też były widoczne. Mam za mało doświadczenie, brakuje mi obicia na zagranicznych startach.
Rywal był mocny w uchwycie, ale jakbym ja może bardziej zdeterminowanie dochodził do uchytu, to byłoby lepiej. W sumie zrobiłem, co mogłem.
Przed walkami słuchałem szybkiej muzyki, trochę klubowej, trochę polskiego rapu. Wielu zawodników ma słuchawki na uszach i tak się przygotowuje.
Łukasz Golus:
Najważniejsze, że wygrałem pierwszą walkę, bo zawsze najbardziej boję się inauguracyjnych pojedynków. Teraz już powinno być lepiej (niestety, drugiej walce, po zaledwie 11 sekundach, Golus przegrał na ippon – red).
Pierwsze pięć minut było gorsze w moim wykonaniu niż dogrywka, ale też miałem sytuacje punktowe. Po jednym rzucie liczyłem, że będzie oceniony przynajmniej na yuko, ale niestety nie udało się jeszcze wtedy. Do golden score przystępowałem poobijany, po równej walce, w której
ciężko było się przedostać przez ręce rywala. W końcówce dogrywki, 33 sekund przed syreną, praktyczniesam się rzucił. To jest mój debiut w seniorskim Pś.
Mariusz Janicki:
Zbyt późno, bo dopiero w środę, dowiedziałem się, że walczę w stołecznym Pś. Pierwotnie byłem rezerwowym, jednak wskoczyłem na miejsce Tomasza Kowalskiego, który zrezygnował z powodu kontuzji. Czekałem do poprzedniego weekendu, dostałem nawet wiadomość, że Tomek jednak walczy, więc trochę sobie odpuściłem. I dlatego od środy musiałem zbijać 4 kg. Cały czas byłem w treningu, choć najgorzej właśnie z wagą.
W tej akcji, która zadecydowała o losach walki, została zachwiana moja czujność. Przeciwnik wykorzystał to, a ja niestety upadłem na yuko. Pierwsze trzy minuty mocno się czułem, potem zabrakło siły w rękach aby go utrzymać. Mocno żałuję, gdyż miałem jedną karę shido, można
było ją podgonić i byłaby dalsza rywalizacja. Zabrakło prądu.
Grzegorz Wieczorek:
Wydawało mi się, że decydująca akcja będzie na moją korzyść, atak był na macie, lecz niestety za słabo pociągnąłem rękami. W sporcie są sporne sytuacje, on mi się zrewanżował, a teraz czuję wielkie zmęczenie. Zbijałem aż 8 kg przed zawodami. Kosztowało to mnie sporo sił. Żałuję, że sędziowie nie dali mi yuko w akcji, w której wykonałem rzut. Mam straszne pretensje do siebie, bo śle podszedłem do przeciwnika, był do ogrania, a ja się go przestraszyłem po losowaniu, bowiem jest medalistą mistrzostw świata.Trudno, trzeba wyciągnąć wnioski.
Dziś na śniadaniu dowiedziałem się, z kim rywalizuję, wczoraj nie sprawdzałem, gdyż nie chciałem w nocy mocować się z przeciwnikiem.Wróciłem niedawno ze zgrupowania w japońskich miastach Tsukuba i Katsura. Od dawna z kolegami planowaliśmy ten wyjazd. Teraz wierzę, że za jakiś czas, może nawetpół roku, przyjdą efekty pracy. Być może już w wyższej wadze, bo chcę się przenieść.
Grzegorz Lewiński:
Dwa lata temu byłem wicemistrzem świata juniorów, a rok temu debiutowałem w seniorskim Pś w Pradze. Odniosłem wtedy dwa zwycięstwa, a przegrałemdopiero trzeci pojedynek. Teraz nie miałem konkretnych oczekiwań, po prostu chciałem wyjść i bić się jak najlepiej potrafię. Niestety, przegrałem i sumie nic szczególnego nie pokazałem. Rywal był silniejszy, ale tak naprawdę trudno mówić mi teraz o przyczynych niepowodzenia, ciężko stwierdzić,muszę przemyśleć na spokojnie.
Jestem mocno zezłoszczony. Od początku walki nie miałem przewagi, nie było takiego momentu, w którym był czuł, że jestem mocniejszy. Nie układało się po mojej myśli. I z pewnością był to mój ostatni występ w kat. 66 kg. Gdybym zrobił świetny wynik, stanął na podium a minimum zajął 5. miejsce, to bym się jeszcze zastanawiał. A tak przechodzę do wagi 73 kg.
Łukasz Kiełbasiński:
Jestem jeszcze juniorem, ale starty seniorskie mają zapewnić mi doświadczenie. Startowałem w pięciu różnych zawodach, w których wygrałem tylko dwie walki, ale nie mogę się załamywać. Uczę się, poza tym na razie losowania nie są dla mnie zbyt szczęśliwe. W Warszawie trafiłem na przeciwnika, który już wygrywał takie turnieje. Dobrze się zaprezentowałem, uległem na yuko, a mogłem nawet triumfować. Troszkę zabrakło pod względem kondycyjnym. Półtora roku temu, gdy zdobywałem brąz MśJ, ważyłem 55 kg. Teraz 63 kg, a jeszcze spokojnie mogę zrobić 3 kg masy mięśniowej. Takie 6 kg przy dobrej diecie to standard dla dobrych zawodnikow. Teraz wybieram się na zgrupowanie do klubu niemieckiego z Frankfurtu nad Odrą, gdzie walczy też Łukasz Błach.
Piotr Kurkiewicz:
Walkę przegrałem przez kary, czyli błąd techniczny, a nie przez ataki przeciwnika. Dostałem dwie kary shido, co oznaczało yuko dla niego. Ale mam dużo wątpliwości, bowiem w chwili gdy on wykonywał rzut poświęcenia uranage, ja szedłem do niego do moich podcięć. Raz była taka sytuacja, że sędziowie mogli mi przyznać ippon, niestety tylko spojrzeli po sobie, bali się zadecydować. W końcówce walki znów była podobna sytuacja, ewidentnie mój atak, ja go wyprzedziłem, powinny być punkty i dogrywka. Mam niedosyt, ale staram się i wierzę, że będą sukcesy. Na co dzień studiuję na trzecim roku Politechniki Warszawskiej. Nie jest łatwo, ale daję sobie rano. Muszę mieć siłę rano wstać, zrobić trening, pójść na uczelnię, później odbyć drugi trening i się pouczyć. Zaliczam wszystkie egzaminy, choć zawsze kogoś gonię, mam coś do nadrobienia.
Pozdrawiamy
Biuro prasowe Puchar świata judoków w Warszawie