Karierę w seniorach zakończył już kilka lat temu. Obecnie jest trenerem sekcji judoków WKS-u Śląsk Wrocław, swoich sił próbuje też w sumo. Jednak w dalszym ciągu Mirosławowi Wolszczakowi największą frajdę sprawiają zwycięstwa przez ippon czy akcje oceniane na wazaari i yuko na największych turniejach. Niedawno wywalczył brązowy medal mistrzostw świata mastersów (kategoria +100 kg), które odbyły się we Frankfurcie nad Menem.
– To taki sposób na przedłużenie kariery. Mogę dalej sprawdzać się w rywalizacji sportowej. To też motywacja do treningów. Bardziej chce się pracować, gdy wiadomo, że trzeba przygotować się do zawodów – mówi 6-krotny mistrz Polski w judo seniorów.
W Niemczech Wolszczak walczył w najtrudniejszej kategorii M1 – dla najmłodszych. – Wszystko weryfikuje mata, ale tak można przyjąć, że na mastersach
– U „dziadków”, jak żartobliwie nazywamy starsze kategorie, poziom jest bardziej rekreacyjny – uśmiecha się.
– Wielu z zawodników w M1 to czynni sportowcy. Dodatkowo po raz ostatni walczę w tej kategorii. Więc byłem tam najstarszy. Miałem ciężko – wyznaje.
W drodze po brąz pokonał trzech rywali. – Niestety, już w drugiej rundzie przegrałem z Rosjaninem Rustem Arsłanowem, który ostatecznie zdobył złoto. Cieszy zwycięstwo z Węgrem Zoltanem Malikiem w ostatniej walce, który był jednym z faworytów – mówi Wolszczak, który jako masters wywalczył już mistrzostwo świata (Bruksela) i Europy (Praga) w 2008 roku. W jego kategorii walczyło 14 zawodników. – Odkąd pieczę nad mistrzostwami przejęła światowa centrala IJF, impreza się rozrosła. Przez cztery dni na matach we Frankfurcie walczyło prawie 1100 judoków z 49 krajów – opowiada.
We Frankfurcie wystąpiło 23 Polaków. Oprócz Wolszczaka brąz wywalczyło sześciu: Artur Cyman, Hubert Cysdorf, Jacek Czarkowski, Jarosław Poździk, Paweł Smoliniec i Józef Walicht.
Jakie nagrody można wygrać na takich imprezach? – Walczymy wyłącznie o prestiż i piękne medale. Dojazd, udział w imprezie, noclegi, wszystko załatwialiśmy sami. Niektóre ekipy jak Rosja czy Francja mogą liczyć na zwrot kosztów dla medalistów. Poprzednie mistrzostwa świata odbyły się w Kanadzie, więc musiałem z nich zrezygnować. Jednak nie jest tak, że nasze sukcesy nie są dostrzegane. Po zdobyciu MŚ w 2008 roku otrzymałem nagrodę od prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza – tłumaczy.
Wolszczak zajmuje się trenerką w Śląsku, często próbuje też swoich sił w sumo. W tej dyscyplinie również udało mu się uzbierać parę tytułów: m.in. 8-krotnie wygrywał mistrzostwo Polski. Jednak o sukcesach w judo wspomina najchętniej. Najbliższa okazja do zdobycia kolejnego medalu już w listopadzie na ME mastersów w Austrii.
źródło: Gazeta Wrocławska » Sport » Artykuł!