żródło sport.gadu-gadu.pl Skandal w judo. Wygrał, ale jednak przegrał. Sędziowie oszukali…
Sędziowie na igrzyskach olimpijskich powoli przyzwyczajają nas do niekoniecznie dobrych decyzji, ale to co działo się wczorajszego dnia w judo zasłużyło na osobny artykuł. Dwie walki eksperci uważają za skandaliczne, a co najlepsze, w obu zyskał na tym ten sam zawodnik.

Nie milkną echa walki Polaka Pawła Zagrodnika o brązowy medal w judo w kategorii 66 kg. Polak stracił szanse na medal, kiedy sędziowie przyznali za jego akcję gorzej punktowane wazari, zamiast kończącego pojedynek ipponu.

Nastula: Sędziowie skrzywdzili Zagrodnika. To był ippon !!

Okiem wielu ekspertów była to niesprawiedliwa decyzja, ale na tym kontrowersje się nie skończyły. Jeżeli walka Polaka była kontrowersją, to ćwierćfinałowy pojedynek pomiędzy Japończykiem Masashi Ebinumą a Koreańczykiem Jun-Ho Cho trzeba nazwać skandalem.

Regulaminowe pięć minut i dogrywka nie przyniosły rozstrzygnięcia, zwycięzcę pojedynku mieli więc wyłonić sędziowie. Po krótkiej naradzie cała trójka jednogłośnie przyznała zwycięstwo Koreańczykowi Cho. W tym momencie zaczęły dziać się cuda.

Szef sędziów Juan Carlos Barcos wezwał do siebie arbitrów i… kazał im zmienić decyzję. Zwycięzcą został więc ostatecznie Japończyk Ebinuma, który przegrał w półfinale, a w walce o brązowy medal spotkał się z… Zagrodnikiem, którego pokonał również dzięki kontrowersyjnej decyzji sędziów.

Przypadek, czy może niedługo będziemy mówili o aferze sędziowskiej w tej dyscyplinie?