info. Gazeta OpolskaWszystko wskazuje na to, że Tomasz Kowalski, jedna z największych nadziei polskiego dżudo, będzie mógł powrócić do sportu. – Co prawda na razie nie można powiedzieć kiedy, ale lekarze dają nadzieję, że jest to możliwe – cieszy się zawodnik AZS-u Opole, który niespełna cztery miesiące temu miał poważny wypadek motocyklowy.
Przypomnijmy, iż dramat rozegrał się podczas zgrupowania przedolimpijskiego w Cetniewie. A o ile prowadzący motor Tomasz Adamiec wyszedł z wypadku praktycznie bez szwanku, obrażenia Kowalskiego były tak poważne, że nie tylko przekreśliły jego szanse na start w Londynie, ale postawiły pod znakiem zapytania dalszą możliwość uprawiania sportu.

Dziś dżudoka jest optymistą. – Właśnie jestem po kolejnej konsultacji, co prawda lekarze są ostrożni w rokowaniach, ale wygląda na to, że wszystko idzie ku dobremu. Na razie nie można oczywiście mówić o tym, kiedy wrócę do sportu, skupiam się głównie na tym, czy w ogóle to się uda, ale czuję się coraz lepiej i jestem dobrej myśli – cieszy się aktualny wicemistrz Europy. – W tej kwestii ciężko cokolwiek przyspieszyć, o wszystkim decyduje czas, ale mam nadzieję, że do kolejnych kwalifikacji olimpijskich, które rozpoczną się za dwa lata, będę już walczył – podkreśla.
Kowalski w szpitalu spędził w sumie trzy miesiące, ma już za sobą także dodatkową sześciotygodniową rehabilitację szpitalną, a ostatnio rehabilitował się również podczas obozu kadry juniorów w Zakopanem. – Na szczęście jestem już praktycznie samodzielny, chodzę bez kuli, na samopoczucie także nie narzekam. Teraz poświęcam się głównie zakończeniu edukacji i jestem w trakcie pisania pracy magisterskiej – kończy student anglistyki na Uniwersytecie Opolskim.

Więcej… http://opole.gazeta.pl/opole/1,35087,12474339,Najlepszy_dzudoka_w_Polsce_bedzie_jeszcze_walczyl.html#ixzz26MRLVp3b