Łukasz Błach (Śląsk Wrocław) powtórzył osiągnięcie młodszego o dziewięć lat Damiana Szwarnowieckiego (Gwardia Wrocław) i
zajął 7. miejsce w turnieju European Open w judo. Obaj zawodnicy w Arenie Ursynów w Warszawie stoczyli po pięć walk – wygrali
po trzy i przegrali dwie.
29-letni Łukasz Błach, syn prezesa Polskiego Związku Judo Wiesława Błacha, przyznał po zawodach, że nie zabrakło mu wytrzymałości w najtrudniejszych walkach, ale mógł lepiej rozwiązać potyczki pod względem taktycznym. – Jestem doświadczonym zawodnikiem, ale zawsze można próbować innych, lepszych rozwiązań.
W niedzielę startowało aż 15 polskich judoków. Kompletu nie było w kategorii +100 kg ze względu na kontuzję łokcia Janusza
Wojnarowicza. W pozostałych wagach startowało po czterech, ale odpadali w eliminacjach, po pierwszej lub drugiej walce.
Trener Adam Maj, mimo porażki, chwalił m.in. utalentowanego Jakuba Zarzecznego, który na kary przegrał ze Słowakiem Milanem
Randlem.
Wyniki Polaków w 2. dniu EO:
81 kg:
1/32 finału
Łukasz Błach – BLINDU Andrei (Rumunia) 10:0
Radosław Koszczyński – JOUBERT Quentin (Francja) 0:1
Tomasz Szczepaniak – BODIRLAU Gheorghe Cristian (Rumunia) 0:10
1/16 finału
Jakub Kubieniec – GVINIASHVILI Paata (Gruzja) 10:0
Łukasz Błach – JECMINEK Jan (Czechy) 5:0
1/8 finału
Jakub Kubieniec – OVCHINNIKOVS Konstantins (Łotwa) 0:7
Łukasz Błach – NAGYSOLYMOSI Sandor (Węgry) 7:0
ćwierćfinał
Łukasz Błach – BUGA Maxim (Rosja) 0:10
walka repesażowa
Łukasz Błach – JOUBERT Quentin (Francja) 0:5
90 kg:
1/16 finału
Igor Dzierżanowski – NHABALI Quedjau (Ukraina) 0:10
Kamil Kozłowski – SASSON Alon (Izrael) 0:10
Paweł Płoński – SYNYAVSKY Vadym (Ukraina) 10:0
Jakub Zarzeczny – RANDL Milan (Słowacja) 0:1
1/8 finału
Paweł Płoński – USTOPIRIYON Komronshoh Usto (Tadżykistan) 0:10
100 kg:
1/32 finału
Krzysztof Węglarz – MINASKIN Grigori (Estonia) 0:7
Rafał Filek – HORAK Michal (Czechy) 0:10
1/16 finału
Tomasz Domański – DICHEV Daniel (Bułgaria) 0:10
Kacper Larem – BORODAVKO Jevgenijs (Łotwa) 0:10
+100 kg:
1/16 finału
Damian Nasiadko – ZABARSKAS Zilvinas (Litwa) 0:1
Maciej Sarnacki – SAIDOV Renat (Rosja) 0:10
Tomasz Tałach – ALLERSTORFER Daniel (Austria) 1:0
1/8 finału
Tomasz Tałach – PASKEVICIUS Marius (Litwa) 0:10
Wypowiedzi reprezentantów Polski:
Łukasz Błach: „Po trzech zwycięstwach, w ćwierćfinale spotkałem się z Rosjaninem Bugą. On lepiej zaczął walkę, zdominował mnie, ale udało się w samej końcówce wyrównać. Doprowadziłem do dogrywki, w której popełniłem błąd i szybko się skończyło.
Z Francuzem Joubertem mogłem inaczej walczyć taktycznie, sił mi nie brakowało, choć miałem mało odpoczynku. Muszę jeszcze więcej pracować nad taktyką. Generalnie dwa miejsca siódme dla Polski to dość słaby wynik, życzylibyśmy sobie chociaż jednego medalu. Ja już dawno nie byłem na miejscu punktowanym w zawodach tej rangi. W Polsce zdobyłem już pięć złotych medali mistrzostw kraju, ale ciężko przebić się na świecie”.
Jakub Kubieniec: „Nie mogę uwierzyć, że przegrałem tę walkę. To była przecież ostatnia sekunda. Nie wiem czy było to waza-ari dla rywala, czy też nie. Nie odpuszczałem do końca tej walki, ale on kręcił w parterze. Bardzo szkoda, bo miałbym miejsce w siódemce. Podobnie było przed dwoma tygodniami w Budapeszcie, gdzie też niewiele zabrakło mi do miejsca punktowanego. Tam przypadkowo złapałem za nogawkę i zostałem zdyskwalifikowany. Brakuje mi pewności siebie, niepotrzebnie myślę, że walczę z lepszymi od siebie. Na początku walki silniejszy był pierwszy rywal – Gruzin, ale szybko mu odcięło siły. Żałuję, że w tym pierwszym pojedynku zabrakło mi 3 sekund do końca trzymania i miałbym wcześniej ippon. Od tego sezonu trenuję w AZS AWF Katowice, wcześniej byłem w Czarnych Bytom”.
Radosław Koszczyński: „W debiucie w seniorskim Pucharze Świata chciałem zebrać jak najwięcej doświadczenia, liczyłem, że wygram dwie walki i dojdę przynajmniej do zwycięstwa w ćwiertce. Niestety, tak się nie stało, a przesądziła o tym jedna kara, którą dostałem po własnym ataku. Sędzia uznał, iż byłem pasywny. A rywal nie był z górnej półki, na podobnym do mnie poziomie. Miło mi słyszeć, że trener reprezentacji Adam Maj określił mnie mianem objawienia ubiegłorocznych mistrzostw
Polski w Luboniu. Wcześniej byłem w czołówce krajowej, ale wreszcie tam stanąłem na podium i zdobyłem srebrny medal. Postaram się sprawić jeszcze wiele niespodzianek. Judo uczyłem się w AZS Bydgoszcz, a od trzech lat, odkąd studiuję na warszawskiej AWF, trenuję w stolicy”.
Igor Dzierżanowski: „Trafiłem na doświadczonego przeciwnika, ale obserwowałem go wcześniej na różnych zawodach i uważam, że był w zasięgu. Czuję jakby nieco za bardzo się zestresował przed walką, byłem jakby przestraszony, co oczywiście nie pomagało. Miałem momenty na przełamanie, ale zabrakło doświadczenia. Rywal był wyjątkowo zwinny, giętki. W naszej kategorii wagowej po odejściu Roberta Krawczyka nie ma lidera i ten turniej mógł takiego wyłonić. Na co dzień trenuję w podwarszawskim Rembertowie, a studiuję dietetykę w SGGW”.
Kamil Kozłowski: „Mój ojciec był lekkoatletą, biegał, a w jego ślady poszedł brat Kacper. Ja z kolei wybrałem judo. Żałuję tej przegranej, bo zdobyłem punkty za akcję na yuko, a po chwili dostałem ippon. Zdecydowanie bardziej wolę walkę na dystans, a ten rywal preferował inny styl. Judo trenuję od 16 lat, a dotychczas najlepszymi wynikami były wicemistrzostwo Polski 2012 oraz trzecia pozycja w PEJ w Cetniewie. Skończyłem licencjat, a teraz jestem w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie. Potrzebuję stabilizacji, a praca w policji to zapewnia. Za dwa miesiące będę mógł już rozpocząć pracę, a jednocześnie dalej trenować”.
Paweł Płoński: „Wychodzę do walk bez kompleksów, zdają sobie sprawę jak ważny jest każdy występ. Po niezłym występie na inaugurację, niestety czegoś zabrakło mi w potyczce z zawodnikiem z Tadźykistanu. Na gorąco trudno znaleźć odpowiedź. Technicznie czułem się dobrze, może troszkę gorzej z wytrzymałością, choć zacząłem turniej bardzo naładowany. Potem jednak z upływem minut nie było już tak dobrze. Z trzymania nie mogłem się wyrwać, próbowałem się uwolnić w obie strony, lecz nie było luzu. Od początku trenuję judo w stołecznej AWF, w Warszawie mieszkam, więc miałem bardzo dobry doping z trybun”.
Jakub Zarzeczny: „Zupełnie nie rozumiem tego sędziowania, ja wykonałem ze cztery ataki, a rywal nic, ale nie dostał shido. Byłem zdecydowanie aktywniejszy, atakowałem, a on w drugiej części nic nie robił. Walka była niezła, nie dawał mi dojść do lewej ręki, cały czas zginał. Dopiero zaczynam starty w seniorach, wcześniej zdobywałem medale MEJ”.
Tomasz Domański: „Sędzia najpierw dał rywalowi waza-ari, ale otrzymał informację z boku, że to był jednak ippon. Zgadzam się z tą decyzję, bo przecież czułem jak spadam. Podcinałem jego prawą nogę i w tym momencie zostałem skontrowany. Muszę jeszcze doszlifować formę, poprawić kondycję. Jak będzie gaz, to będą i wyniki. Liczę, że wystąpię w mistrzostwach Europy seniorów w Budapeszcie. Jakoś tak jest, że na ME osiągam najlepsze rezultaty, byłem już wicemistrzem kontynentu młodzieżowców. Na co dzień trenuję w AZS AWFiS Gdańsk, a uczę się na nowo otwartym kierunku – Oliwska Kuźnia Olimpijska na tamtejszej AWFiS. W poprzednim roku, pod nieobecność Janusza Wojnarowicza i Macieja Sarnackiego, wykorzystałem szansę i zdobyłem złoto MP w kategorii open”.
Tomasz Tałach: „W pierwszym pojedynku zrewanżowałem się Austriakowi Allerstrorferowi za niedawną porażkę w Budapeszcie. Tam też pojedynek zakończył się na kary. Tym razem ja zacząłem agresywniej i więcej kar posypało się dla rywala. Z kolei bardziej doświadczony Litwin Paskevicius, uczestnik igrzysk, zaskoczył mnie i nie miałem nic do powiedzenia. W tym samym czasie moja siostra Karolina walczyła w European Open i tak jak ja pokonała jedną rywalkę, a przegrała z następną. Oboje zaczynaliśmy treningi pod okiem taty, a obecnie ja trenuję z Tomaszem Lisickim. Wcześniej w Pucharze Europy w Boras byłem trzeci, zaś piąty jeszcze jako junior w młodzieżowych ME”.
Damian Nasiadko: „W dogrywce zabrakło mi kondycji, czułem jak odcina mi mięśnie, ręce spuchły i nie byłem w stanie jeszcze powalczyć. Pochodzę z Pruszcza Gdańskiego, a trenuję w Wybrzeżu Gdańsk. Przy wzroście 188 cm ważę 132 kg i to dla mnie optymalna waga. Nie tracę na szybkości, a jednocześnie mogę rywalizować z dużo większymi fizycznie”.
Rafał Filek: „Nie wiem co się stało i nie potrafię pogodzić się z porażką. Bardzo chciałem tutaj w Warszawie znaleźć się na podium, tym bardziej, że przed dwoma laty nie mogłem wystartować w stołecznym Pucharze Świata z powodu kontuzji kręgosłupa. Niestety, nie udało mi się, a szkoda bowiem w tamtym roku byłem trzeci w PŚ w Pradze i piąty w Rzymie”.
—–
Biuro Prasowe EO Warszawa '2013