Mistrzostwa Europy rozpoczną się już za moment, a droga do ich realizacji była kręta i stroma. Zmiana władzy, rozgrywki polityczne, „podkładanie sobie nogi” itp działania o których co pewien czas słyszeliśmy nie wróżyły dobrze. ME stały pomiędzy dwoma obozami politycznymi, bo takie obozy mamy i nie musimy ukrywać, że jest inaczej. Po obu stronach są dobrze pracujący i tzw. robiący zamieszanie.
Ale na szczęście docieramy powoli do celu.
Mistrzostwa Europy w Warszawie to ma być Święto Judo i wszystkim powinno zależeć, aby ten turniej wypadł jak najlepiej. Bo jest to turniej w Polsce, duży turniej w Polsce – zaprezentujmy się dobrze.
I o pozytywnej części drogi do Mistrzostw chcę napisać.
NARESZCIE, ktoś próbował promować turniej. Widać było pomysły na zaangażowanie klubów i zawodników, konkurs na najlepszego kibica, konkurs plastyczny. Może dałoby się wymyślić to i owo, ale coś drgnęło.
Nad wysyłką nagród też ktoś panował, bo dochodziły bardzo szybko do zwycięzców.
Przygotowanie dla przyjezdnych miejsc noclegowych w klubach, może i tutaj więcej klubów powinno się zaangażować, ale w końcu PZJudo zajmuje się tym oficjalnie.
Osobna strona internetowa dla wydarzenia, mam tylko mieszane uczucia czy bilety to dobry pomysł, ale o tym niedługo się dowiemy (dowiemy się?).
No i w końcu przedstawienie sylwetek naszych zawodników. Ten pomysł spowodował, że wielu z nich przestaje być anonimowymi, zwłaszcza dla trenujących dzieci. Wiemy komu kibicować.
Oczywiście można było zrobić więcej, lepiej, wyraźniej, ale nareszcie robi to Polski Związek Judo i firmuje oficjalnie tym działaniom.
Trzymam kciuki za naszych zawodników, liczę na ładne walki zakończone medalami.
PS. Napiszcie czy w Warszawie widać, że niedługo święto judo?
zdjęcie: PZJUDO (Facebook)