Nasze tempo wzrostu jest większe niż w Stanach Zjednoczonych. To, co Stany Zjednoczony wypracowały w ciągu 60 lat my osiągnęliśmy w przeciągu zaledwie 20 lat. W niedalekiej przyszłości dogonimy i wyprzedzimy Stany Zjednoczone, gdzie odsetek dzieci z nadwagą i otyłością wynosi 25%. W naszym kraju na nadwagę i otyłość cierpi już około 16% dzieci.
Mimo olbrzymich wydatków państwa przeznaczonych na służbę zdrowia,wady postawy stwierdzono u ponad 50 % dzieci. Co roku tracimy przez przedwczesne zgony około 100 000 naszych rodaków. Polska zajmuje niechlubne pierwsze miejsce -72, 9% zbadanych osób prowadzi siedzący tryb życia, podczas gdy, np. w Finlandii tylko co dziesiąta osoba nie jest aktywna. Stan zdrowia naszych dzieci pogarsza się w przerażającym tempie. Z roku na rok zwiększa się dramatycznie odsetek chorych dzieci. Obserwujemy wśród nich coraz więcej zachowań agresywnych, narkomanii, alkoholizmu, samobójstw, depresji i przestępczości.

A będzie jeszcze gorzej, bo państwo nie ma do dnia dzisiejszego efektywnego narzędzia, które powstrzyma „pandemię” otyłości i innych chorób cywilizacyjnych. Mówiąc inaczej „ładujemy zboże widłami, namachamy się”, ale efektu żadnego nie widać.
Efektu nie będzie dlatego, że działamy według starych, utartych szablonów, które na dzień dzisiejszy nie są „na topie”. To z kolei powoduje, że nieodpowiedniemu ministerstwu przydzielone zostaje przez państwo zadanie ochrony zdrowia. Pomijając to, że system motywacyjny stwarza sprzeczność interesów, chcemy żeby dbano o nasze zdrowie, z drugiej strony płacimy przecież za ilość pacjentów. Ministerstwo Zdrowia nie ma potrzebnych struktur, kadry oraz kompetencji, żeby zrealizować powierzone mu zadanie.
Ministerstwo, które tak naprawdę powinno odpowiadać za zdrowie państwa nie ma takich zadań i nie jest za to rozliczane. W dodatku „produkuje” chorych obywateli. Żłobki i przedszkola są przepełnione, dzieci bawią się tam na twardej, niewygodnej podłodze wyłożonej dywanami pełnymi kurzu i roztoczy. W szkołach z jednej strony zmusza się dzieci żeby siedziały po 5-8 godzin na niewygodnych krzesłach – co rujnuje im kręgosłupy, z drugiej strony natomiast nie ma w podstawie programowej obowiązkowych, codziennych ćwiczeń na gibkość kręgosłupa. Uważam, ze nie będzie przesadnym stwierdzenie, że mamy mądre, ale chore dzieci.
Problem polega na tym, że w świadomości wielu ludzi oraz decydentów istnieje nie do końca trafne założenie, że za zdrowie społeczeństwa odpowiadają lekarze i Ministerstwo Zdrowia. Do lekarza zwracamy się w momencie, gdy istnieje określony problem zdrowotny. Lekarz ratuje życie lub leczy już istniejącą chorobę. Tak naprawdę Ministerstwo Zdrowia powinno mieć nazwę Ministerstwo Ratowania Życia.
Przyczyną większości problemów zdrowotnych jest brak wiedzy ogólnej dotyczącej prawidłowego funkcjonowania ciała ludzkiego. Wydatki rzędu miliardów złotych(!) ponoszone na leczenie w naszym kraju wynikają z braku wiedzy w zakresie racjonalnego, zdrowego odżywiania i braku podstawowej profilaktyki chorób. Nawyki żywieniowe oraz przyzwyczajenia do codziennej aktywności fizycznej kształtują się już w wieku przedszkolnym, do 3 klasy szkoły podstawowej. ( My nawet nie mamy struktur, które by szkoliły specjalistów z zakresu kultury fizycznej dla uczniów klas I-III szkoły podstawowej.) Logiczniej i racjonalniej pod względem finansowym byłoby przeniesienie odpowiedzialności za zdrowie naszych rodaków na struktury wychowawcze i edukacyjne tzn. przedszkola oraz szkoły.
Większość ludzi w naszym kraju wykazuje brak zrozumienia, że to oświata powinna odpowiadać za zdrowie pokoleń poprzez przekazywanie wiedzy oraz wykształcenie odpowiednich prozdrowotnych nawyków. W związku z tym, głównym kryterium oceny oświaty jest przede wszystkim zdawalność przedmiotów maturalnych, wśród których, nie ma ocen za aktywność fizyczną, nie mówiąc już o sprawności fizycznej albo wiedzy o zdrowym żywieniu oraz umiejętności przyrządzania zdrowych potraw. System naszego szkolnictwa nastawiony jest raczej na przedmioty ścisłe, wiedzę ogólną, języki obce.

Lansuje się motto „Matura przede wszystkim”, zaś zajęcia z wychowania fizycznego oraz zajęcia w klubach sportowych są marginalizowane. Kulminacja takiego nastawienia jaskrawo przejawia się w ostatnich trzech latach nauki( w szkołach ponadgimnazjalnych). W klasach maturalnych nauczyciele oraz rodzice wręcz zachęcają swoje dzieci do zaniechania uczestniczenia w zajęciach, nie tylko wychowania fizycznego, ale również w zajęciach w klubach sportowych! Bardzo popularne jest „załatwianie” u lekarzy zwolnienia z lekcji wychowania fizycznego, akceptowane przez rodziców. Często sami nauczyciele popełniają poważny błąd, łącząc słabe wyniki dzieci w szkole z udziałem uczniów w dodatkowych zajęciach sportowych. Trzeba zaznaczyć, że słabe wyniki ucznia w szkole, to problem złożony, ale z całą pewnością to nieodpowiedni tryb życia uczniów, ignorowanie naturalnych potrzeb rozwojowych, takich jak ruch, relaks, dieta, wpływają negatywnie na kondycję intelektualną człowieka. Umiejętność dokonywania odpowiednich dla zdrowia wyborów powinna być priorytetem w kształtowaniu umiejętności życiowych człowieka. Dbałość państwa o zdrowie obywateli idzie w kierunku leczenia, „gaszenia pożarów” , a nie wszechstronnej profilaktyki pierwszorzędowej.
Przy takiej strukturze, gdzie nie ma logicznego ciągu, bo brakuje istotnych ogniw, mechanizm albo system, który miał chronić nasze zdrowie nie działa tak, jak byśmy tego chcieli. Brak spójnego systemu ochrony zdrowia jaskrawo pokazują prowadzone statystyki.
Przy takim „systemie ochrony zdrowia ” w państwie nie ma mowy o zdrowym społeczeństwie, nie mówiąc już o stabilnych, wysokich osiągach sportowych na arenie międzynarodowej. Masowy sport jest podstawą, pniem drzewa, sport wyczynowy jest koroną, korzeniami zaś – system żywienia. Przedmioty ogólne są ważne, niezbędne i istotne, w celu kształtowania odpowiedniego światopoglądu i wiedzy naszego dorastającego społeczeństwa. Ważne jest jednak również ciało i umiejętność odpowiedniego dbania o jego kondycję i wygląd, gdyż jest ono fundamentem zdrowia dziecka oraz przyszłego dorosłego człowieka. Można być zdrowym i pięknym będąc jednocześnie dobrym specjalistą w różnych dziedzinach życia.
Hasło „mens sana in corpore sano” – w zdrowym ciele zdrowy- duch było aktualne tysiące lat wstecz, jest aktualne teraz i będzie aktualne przez kolejne tysiąclecia.
Ministerstwo Edukacji Narodowej tak naprawdę musi być ocenienie nie tylko za działania na rzecz wiedzy akademickiej lecz także- w pierwszej kolejności- za sprawność fizyczną maturzystów – w szczególności gibkości kręgosłupa. Jak również za umiejętności praktyczne uczniów z zakresu żywienia oraz wyniki sportowe kadry olimpijskiej.To są priorytetowe zadania Ministerstwo Edukacji Narodowej.

tv video (12.40)
Unkas Gałek- autor programu „Zdrowe dzieci zdrowa Polska” www.barys.org