Eitel: Nie rezygnuję z walki o igrzyska !
źródło: PAP

Grzegorz Eitel ustępuje Januszowi Wojnarowiczowi osiągnięciami, doświadczeniem i warunkami fizycznymi, ale nie rezygnuje z walki o udział w igrzyskach w Londynie. W kategorii +100 kg wystąpi jednak tylko jeden z polskich judoków.

W danej kategorii w turnieju olimpijskim w judo może wystąpić jeden reprezentant kraju. Wyboru dokona trener lub związek.

– Polski Związek Judo postawił sprawę jasno – pojedzie ten, który uzbiera więcej punktów do rankingu olimpijskiego. W ten sposób rywalizacja jest jasna i sprawiedliwa. Na razie górą jest Janek, ale do końca kwalifikacji pozostało jeszcze cztery turnieje i spróbuję go wyprzedzić – powiedział PAP Eitel, który w ostatni weekend zajął trzecie miejsce w Pucharze Świata w Tbilisi.

Z pięciu walk zawodnik Gwardii Warszawa przegrał tylko jedną, z późniejszym triumfatorem Gruzinem Adamem Okroaszwilim.

– To był mój powrót na zagraniczne maty po trzymiesięcznej przerwie, spowodowanej kontuzją barku na zawodach w Abu Zabi. Już kiedyś miałem operację, a teraz uraz delikatnie się odnowił. Na szczęście wszystko jest w porządku; z osiągniętego wyniku jestem bardzo zadowolony i czuję, że wróciła wysoka forma. Oczywiście wszystko zweryfikują kolejne starty. Z Okroaszwilim toczyłem zacięty bój, w pewnym momencie, kiedy czułem, że kontroluję sytuację, zdecydowałem się na atak. Rywal tylko na to czekał. Uśpił moją czujność i skontrował – dodał Eitel.

31-letni judoka mierzy ok. 185 cm i waży 133-135 kg. Jego największym sukcesem jest brąz mistrzostw świata, ale w kategorii open, której nie ma w programie igrzysk. Rok starszy Wojnarowicz (Czarni Bytom) to prawdziwy kolos – 197 cm i ponad 160 kg oraz w dorobku pięć medali (dwa srebrne i trzy brązowe) mistrzostw Europy w +100 kg.

– Ważę optymalnie. Gdyby kilogramów było trochę więcej, znacznie ciężej poruszałbym się po tatami. Z kolei mniej też nie wchodzi w grę, bo jednak w tej kategorii siła fizyczna i masa mają spore znaczenie – stwierdził Eitel.

W ubiegłym roku też odnosił sukcesy w PŚ, m.in. latem zwyciężył w Salwadorze i był trzeci w Wenezueli. – Trudno porównywać tamte turnieje z gruzińskim, chociaż wspólnym mianownikiem są udane powroty po kontuzjach. Wtedy wśród przeciwników miałem więcej zawodników z czołówki światowej, głównie Brazylijczyków, ale ogólnie poziom wyższy był jednak w Tbilisi – przyznał.

Na co dzień Eitel trenuje w hali Gwardii, ale ze względu na zły stan obiektu na Racławickiej, istnieje groźba, że judocy i inni sportowcy będą musieli szukać innego miejsca w stolicy.

– Nie wyobrażam sobie przenosin z tej hali. My, judocy, mamy naprawdę dobre warunki, jedne z lepszych w Polsce. Jest mata, sauna, siłownia. W Gwardii jestem od 23 lat i może tych remontów nigdy nie było za wiele, ale nie narzekam. Wspólnie z innymi osobami chcemy walczyć o ten klub. Trafiłem do niego jako dzieciak, a na pierwsze zajęcia przyjechałem z Kabat z mamą – zakończył.