Dziś podczas konferencji prasowej Minister Sportu i Turystyki przedstawiła nową koncepcję Ministerstwa dotyczącą zmian finansowania polskiego sportu. Sporty olimpijskie zostały podzielone na cztery grupy. Niespodziewanie w grupie złotej zabrakło judo, czyli dyscypliny zarówno ze znakomitą przeszłością jak i dobrze rokującą na przyszłość. O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Prezesa PZJudo, Wiesława Błacha.

– Dużo możemy stracić na tej decyzji ministerstwa, nie zasłużyliśmy na takie potraktowanie – komentuje Prezes Polskiego Związku Judo Wiesław Błach. Jeszcze przed dzisiejszym ogłoszeniem podziału dyscyplin strategicznych na grupy, Pani minister Joanna Mucha w wielu wywiadach podkreślała, że sporty priorytetowe to w największym uproszczeniu te, które mają i przeszłość, i przyszłość. Czyli do tej pory zapewniały Polsce medale igrzysk i mają największe szanse, by robić to dalej. A przy tym – to bardzo ważne – można je uprawiać masowo, upowszechniać w szkołach jako dobre dla zdrowia i niewymagające wielkich wydatków. Patrząc zatem na wybór dyscyplin przez Minister Muchę nie jest konsekwentna w tym co mówiła przed dokonaniem wyboru.

– Judo można śmiało nazwać sportem powszechnym w Polsce, który dynamicznie się rozwija. Spora liczba klubów, licencjonowanych zawodników i zawodniczek, a także coraz większe zainteresowanie judo wśród dzieci stawia nas w dużo lepszym świetle niż np. kajakarstwo, wioślarstwo czy podnoszenie ciężarów będące w złotej grupie – mówi Błach. Minister Sportu i Turystyki wspominała również o przeszłości danej dyscypliny sportu. Osiem medali olimpijskich, ostatnie dwa w 1996 roku w Atlancie (Paweł Nastula i Aneta Szczepańska) to dorobek polskiego judo. Na ostatnich trzech igrzyskach olimpijskich w Atenach, Pekinie i Londynie nasi zawodnicy ocierali się o „pudło”, przegrywając swoje pojedynki o brązowy medal. – Mamy ogromne tradycje w tej dyscyplinie sportu. W ubiegłym roku zanotowaliśmy spory progres. Cztery medale mistrzostw Europy, piąte miejsce Pawła Zagrodnika i siódma lokata Darii Pogorzelec podczas Igrzysk Olimpijskich w Londynie to dobre argumenty, abyśmy się znaleźli w grupie złotej – twierdzi Prezes PZJudo. – Sukcesy te osiągnęliśmy pomimo małego budżetu (w 2012 roku wynosił on zaledwie 2mln 850tys.). Może, gdyby sędzia inaczej zaliczył rzut Pawła Zagrodnika podczas IO w Londynie w pojedynku o brązowy medal byłoby inaczej. Jednak nie ma co gdybać i tak moim zdaniem zasłużyliśmy na grupę złotą! – dodaje Wiesław Błach.

Czy nasza zdolna młodzież będzie miała w takim wypadku godne szkolenie?

– Jeśli budżet będzie mniejszy to ucierpi na tym głównie szkolenie młodzieży. A przecież mamy wielu zdolnych judoków i judoczek takich jak Damian Szwarnowiecki czy Halima Mohamed-Seghir, którzy zdobywają medale na imprezach rangi juniorskiej – uważa Wiesław Błach. Czy decyzja minister Muchy jest jeszcze do uratowania dla polskiego judo? Prezes Wiesław Błach jest zdeterminowany by uzyskać godziwe pieniądze na rozwój judo w Polsce. – Złożyliśmy wniosek o dotację większą niż w ubiegłym roku, a liczymy, że przynajmniej nie będzie ona mniejsza od niej. Jeśli tak się nie stanie, jestem gotów spotkać się z minister Muchą i przedstawić jej swoje argumenty i powalczyć o grupę złotą, czyli najlepiej dotowane związki w Polsce. Jest to dla nas antymotywacyjna decyzja i musimy powalczyć o jej zmianę – zakończył Wiesław Błach.

A jak Wy sądzicie uda się Prezesowi wywalczyć dla judo miejsce w grupie złotej?